„Król Liczb. Szkice z metafizyki kapitalizmu” – książka jest błyskotliwa, wciągająca, trzymająca w napięciu, zostawiająca czytelnika z niedosytem. Tytuł, jak się domyślamy, wzorowany na innym królu, bądź władcy, bądź panu: tak, to Ba'al Zəbub, Pan Much. Przewodnia myśl tej książki, powtarzająca się wciąż od nowa z wariantami, niby temat w Boléro Maurycego Ravela, jest jak następuje: oto tak się stało (tak się porobiło), że w systemie naszej planety narosła nowa warstwa, nowa sfera, której jeszcze nie było jakieś 300 lat temu, i jest nią powiększający się, pomnażający się kapitał. Można nań patrzeć jak na nowy ekosystem, w którym liczba pomnaża liczbę. Liczba (liczba pieniędzy) wytwarza coś innego, np. towary, środki produkcji, a nawet samych ludzi, którzy zbodźcowani przez dawkę kapitału tym chętniej się mnożą, – po czym owo „coś innego” wytwarza nową i większą liczbę (pieniędzy). Kapitał, czyli liczba ubrana w postać pieniądza (ale jak różnorodne jest to przebranie, łatwiej się zdziwić niż wyliczyć), uzyskał, a może sporządził sobie, sposoby wpływania na nas, ludzi, przez co coraz szerzej, szerszą ławą i masą staliśmy się i dalej stajemy wykonawcami jego behawioru. Pouczające jest porównanie kapitału-liczby z inną bezosobową, ślepą i bezrozumną siłą, która nas, Homines sapientes, i innych mieszkańców Ziemi, stworzyła wcześniej: mówię o genach. Obie te siły są nastawione na powiększanie się, rośnięcie, replikację, pomnażanie – na wzrost. Kto najlepiej odgadnie zamysły jednej lub drugiej siły – więc rozmnoży w miliony żywe ciała podobne swojemu lub zrobi i sprzeda z zyskiem miliony sztuk jakiegoś towaru lub usługi – ten jest nagradzany przez swój motor (lub może raczej boga? – a co najmniej demona, to na pewno). Czym nagradzany? Przetrwaniem. W cielesnych kopiach dla genów, przetrwaniem na rynku dla kapitału.

Dygresja: autor w pewnym miejscu zauważa, że kapitał już zaczął sterować genami. Rasy psów lub innych pets maja tak dobrane geny, żeby jak najlepiej dawały się sprzedać-kupić, to samo dotyczy uprawnych roślin GMO.

System Ziemia niesie teraz dwie warstwy, dwa „ekosystemy”. Starszym jest Życie, czyli przyroda, geny, biologia, DNA, gatunki i ich biologiczne ekosystemy. Nowszym, istniejącym od mniej niż 300 lat, jest Kapitał, któremu też przynależą nazwy: liczba, kapitalizm, ekonomia, miasto, sztuczność. Gdzie w tym my, czyli człowiek, ludzie, ludzka kultura, kultury? – Jesteśmy pomiędzy jednym a drugim, podzieleni między dynamikę boga Życie, a dynamikę boga Kapitał lub Liczba.

Powstaje pytanie: czy naprawdę jesteśmy Liczbie potrzebni, ba, konieczni? Czy Kapitał dałby sobie radę, przetrwał i wzrósł bardziej, bez nas? Jak dotąd, widać sojusz lub symbiozę Kapitału i ludzkości. Najzdolniejsi i najobrotniejsi z ludzi są przez Kapitał nagradzani, czym? – no nim, kapitałem właśnie. Lub jest odwrotnie: to nasze zmodyfikowane, przeformatowane pod wpływem wymagań Kapitału preferencje, czyli ideologie wraz z etykami, każą nam wyceniać jako „najzdolniejszych” właśnie tych, którzy okazali się najsprawniejszymi operatorami kapitału, najskuteczniej pomnażającymi jego moc, czyli Liczbę. (Słowo „Liczba” piszę z dużej litery, ponieważ Autor obficie przedstawia właściwości tego bytu, który w pełni zasługuje na swoje imię.) Z kolei ludzie uporczywie ćwiczą się i doskonalą w sztukach kapitału (analogia do „sztuk walki”), przez co rozwijają, rozbudowują i doskonalą ów motor. Czy ten sojusz lub symbioza są nierozłączne, są „na wieki”? Ludzie przez wiele tysięcy lub milionów lat swojej gatunkowej historii radzili sobie bez kapitału (bez kapitalizmu). Czy powtórne porzucenie kapitału, separacja z Kapitałem jest możliwa? Raczej należy tę ewentualność odrzucić. Czy możliwe jest rozstania takie, że Kapitał i kapitalizm, więc jego wzrost, pójdą dalej już bez nas, na własną rękę, samodzielnie, samowładnie i bezludnie? Wydaje mi się – tu już wychodzę poza ramy czytanej książki – że ten moment, kiedy Kapitał ruszy dalej bez nas, jest bliski, o ile już teraz nie następuje lub być może nastąpił. Co nie oznacza wcale, że skutkiem tego przyjdzie nam wymrzeć lub zostać wytępieni przez nowego Króla, jak my wytępiliśmy ptaka dodo. Lepsza będzie tu inna metafora. (Uwaga, to już moje, WJ, dodatki, w oryginalnej książce tego nie ma – ale jest kilkaset stron równie lub bardziej ciekawych rozważań.) Wyobraź sobie okręt na wiosła, pchany staraniem wioślarzy. Którzy przez pokolenia wytrwale ćwiczą swoją sztukę. Ale w którymś pokoleniu ktoś wynajduje żagle i już nie bezpośrednia praca wioślarzy pcha okręt, a wiatr. Wioślarze nie są dłużej potrzebni, chociaż ludzka obsługa, mniej liczna, pozostaje. Do niedawna kapitał był robiony bezpośrednim wysiłkiem rzesz ludzi, którzy go obsługiwali, np. inwestowali w lepiej rokujące papiery wartościowe, bodźcujące bardziej nadziejną gałąź gospodarki – tak jak wioślarze swoją mięśniową energią pchali okręt ciągnąc za wiosła. Jak się wydaje, najbardziej pożądanym obecnie polem zastosowania sztucznej inteligencji jest właśnie inwestowanie, ruch giełdowy. AI w tej roli jest odpowiednikiem żagla w tamtej przypowieści z historii okrętów. Głównym mózgiem-sterownikiem kapitału, sterującym jego rozpływami staną się już nie społeczności ludzkich giełdziarzy, ale sieć sztucznych inteligencji. Kapitał będzie dalej premiował, nagradzał, bodźcował, sponsorował i skłaniał do rozwoju te byty, które najskuteczniej będą służyć mu się pomnażać. Możemy się spodziewać, że gdy zacznie się wypieranie ludzi z niektórych z tych funkcji, to już ten proces poleci dalej. My ludzie jesteśmy dość bystrzy, więc pewnie jakaś grupa spośród nas znajdzie sobie ciepłe rólki również przy tym nowym artyficjalnym cielsku Kapitału.

To, co wyżej, to jedna z wielu refleksji, które przychodziły mi podczas lektury. Nie przesadzę mówiąc, że książka ta jest z gatunku groundbreaking, trzęsących podstawami. Po przeczytaniu jej trzeba się i swoje poglądy składać na nowo widząc świat innym niż był. Obiecuję wracać do idei białostockiego filozofa, także tych wielu, o których tu nie wspomniałem.

kuzniarz_krol_liczb.jpg

Książka czytana: Bartosz Kuźniarz „Król Liczb. Szkice z metafizyki kapitalizmu”, Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego, Warszawa (kwiecień) 2020. Aż 558 stron. Kupisz np. tu.