Prawica nie przeczyta książki Jakuba Wiecha. Przyczyna prosta: nie ten adresat. Nie jest przypadkiem, że Prawica przygarnęła poglądy denialistyczne, anty-ekologiczne, anty-ochroniarskie i zachłannie eksploatatorskie – przeciwnie, stoi za tym ścisła logika. Prawica nie może „wierzyć” w globalne ocieplenie wywołane przez ludzką działalność gospodarczą, ani nie może chronić przyrody, ponieważ to by godziło w jej istotę. Żeby „pochylić się” nad książką, apelami i argumentami Jakuba Wiecha, Prawica musiałaby przestać być sobą.

Dlaczego? Ponieważ tym, o czym marzy Prawica, jest władza. W noweli „Gruppenführer Louis XVI” z tomu „Doskonała próżnia” Stanisław Lem napisał, że monarchistyczne marzenia jego bohatera były w istocie sadystycznymi. Władza jest w pierwszym rzędzie władzą zabijania. Kto sprawuje władzę, ten ma moc zabić. Kto sprzeciwia się władzy i władcy, zostaje zabity; przynajmniej ryzykuje, że zostanie zabity. Jednak ta groźba i ewentualność bycia zabitym jest obecna. Zanim dojdzie do zabicia, używane są nie-ostateczne substytuty zabijania, jak groźba, ograniczanie wolności, robienie z drugim tego, co się chce, poniewieranie, zmuszanie do posłuszeństwa, obrażanie, wskazywanie na właściwe miejsce w szeregu. Przemoc jest tym nie-ostatecznym substytutem zabicia. Substytuty zabijania polegają też na tym, że zabija się nie człowieka, tylko podstawioną zamiast niego inną istotę. Dlatego miłośnicy władzy, a więc Prawica, nie mają w sobie takiego punktu, z którego mogliby powiedzieć „nie, stop!” myśliwym, polowaniom. Polowania są realizacją przyrodzonego prawa ludzi władzy do zabijania; że nie ludzie, ale leśne świnie, łyski lub słonki są zabijane: na tym właśnie polega ten substytut. Uczucia zabijaczy są podobne. „Łowiectwo” jest miejscem, gdzie atrybut ludzi władzy – wola zabijania – jest realizowana legalnie. (I wciąż opakowywana w mowę pochwalną.) Prawica nie może poluzować parcia na eksploatację przyrody, ponieważ w wycinaniu („pozyskiwaniu”) drzew i lasów, i pokładów węgla, i w prostowaniu i przekopywaniu rzek wyraża się jej wola władzy nad przyrodą, równie dobra i równoległa do władzy nad ludźmi. A władza przecież polega na zabijaniu. Tak więc zasadą Prawicy jest, przynajmniej w obecnych czasach, sadyzm. Czyli czerpanie samoutwierdzenia i samowzmocnienia z zabijania i zadawania cierpienia.

Skoro wzdłuż tej linii poszedł podział i Prawica określiła się jako Sadystyczna, to pewnie druga strona, Lewica, określi się jako Masochistyczna. I tak się dzieje, a zasadą Lewicy stał się kompleks, który nazwać można narcystycznym masochizmem: „Jacy jesteśmy piękni! Szlachetni! Dobrzy! Wrażliwi. I jak bardzo, popatrz, przy tym cierpimy.” W tym nastawieniu, cierpienie legitymizuje i daje siłę. Bardziej niż w Polsce, jest to widoczne w Stanach, gdzie od paru dziesięcioleci trwa licytacja wśród tak tam zwanych mniejszości, która z nich więcej cierpi i zarazem jest „piękniejsza”: może Kobiety? Może Czarni? Czarne Kobiety? LGBT? A może, tradycyjnie, jednak Żydzi? Albo Natywowie, Native Americans? Jak Prawica Przyrodę i jej byty traktuje jako przedmiot władzy czyli swoich sadystycznych zapędów, tak Lewica Przyrodę umieszcza wśród sióstr w cierpieniu. Ale czy którakolwiek z Mniejszości będzie umiała ustąpić miejsca w rankingu i uznać, że jednak Przyroda cierpi bardziej od niej i żeby ja ocalić, trzeba odłożyć na bok własne piękne cierpienia? Tu przy okazji widzimy, gdzie leży ekologiczno-klimatyczna niemoc Lewicy: w tym, że ta licytacja pięknego cierpienia nie jest w stanie uchwycić zjawisk globalnych – Narcyzy nie połączą wysiłków w skali świata.

Co z tym można zrobić? Myślę, że można by próbować wyjąć sprawę Przyrody i Klimatu, czyli naszego przetrwania, z tego kontekstu bijących i bitych. Odłączyć ją od Prawicy-Lewicy, tak jak oba te wyznania obecnie się definiują.


„Globalne ocieplenie. Podręcznik dla Zielonej Prawicy” - okładka
Okładka czytanej książki: Jakub Wiech, „Globalne ocieplenie. Podręcznik dla Zielonej Prawicy”. Wyd. Defence24, Warszawa 2020. Projekt okładki Katarzyna Głowacka.
W winiecie tekstu fragment tej okładki.