2021-02-05
Prawica nie przeczyta tej książki: nie ten adresat. Nie przypadkiem na Prawicy zebrali się denialiści...
Prawica nie przeczyta książki Jakuba Wiecha. Przyczyna prosta: nie ten adresat. Nie jest przypadkiem, że Prawica przygarnęła poglądy denialistyczne, anty-ekologiczne, anty-ochroniarskie i zachłannie eksploatatorskie – przeciwnie, stoi za tym ścisła logika. Prawica nie może „wierzyć” w globalne ocieplenie wywołane przez ludzką działalność gospodarczą, ani nie może chronić przyrody, ponieważ to by godziło w jej istotę. Żeby „pochylić się” nad książką, apelami i argumentami Jakuba Wiecha, Prawica musiałaby przestać być sobą.
Dlaczego? Ponieważ tym, o czym marzy Prawica, jest władza. W noweli „Gruppenführer Louis XVI” z tomu „Doskonała próżnia” Stanisław Lem napisał, że monarchistyczne marzenia jego bohatera były w istocie sadystycznymi. Władza jest w pierwszym rzędzie władzą zabijania. Kto sprawuje władzę, ten ma moc zabić. Kto sprzeciwia się władzy i władcy, zostaje zabity; przynajmniej ryzykuje, że zostanie zabity. Jednak ta groźba i ewentualność bycia zabitym jest obecna. Zanim dojdzie do zabicia, używane są nie-ostateczne substytuty zabijania, jak groźba, ograniczanie wolności, robienie z drugim tego, co się chce, poniewieranie, zmuszanie do posłuszeństwa, obrażanie, wskazywanie na właściwe miejsce w szeregu. Przemoc jest tym nie-ostatecznym substytutem zabicia. Substytuty zabijania polegają też na tym, że zabija się nie człowieka, tylko podstawioną zamiast niego inną istotę. Dlatego miłośnicy władzy, a więc Prawica, nie mają w sobie takiego punktu, z którego mogliby powiedzieć „nie, stop!” myśliwym, polowaniom. Polowania są realizacją przyrodzonego prawa ludzi władzy do zabijania; że nie ludzie, ale leśne świnie, łyski lub słonki są zabijane: na tym właśnie polega ten substytut. Uczucia zabijaczy są podobne. „Łowiectwo” jest miejscem, gdzie atrybut ludzi władzy – wola zabijania – jest realizowana legalnie. (I wciąż opakowywana w mowę pochwalną.) Prawica nie może poluzować parcia na eksploatację przyrody, ponieważ w wycinaniu („pozyskiwaniu”) drzew i lasów, i pokładów węgla, i w prostowaniu i przekopywaniu rzek wyraża się jej wola władzy nad przyrodą, równie dobra i równoległa do władzy nad ludźmi. A władza przecież polega na zabijaniu. Tak więc zasadą Prawicy jest, przynajmniej w obecnych czasach, sadyzm. Czyli czerpanie samoutwierdzenia i samowzmocnienia z zabijania i zadawania cierpienia.
Skoro wzdłuż tej linii poszedł podział i Prawica określiła się jako Sadystyczna, to pewnie druga strona, Lewica, określi się jako Masochistyczna. I tak się dzieje, a zasadą Lewicy stał się kompleks, który nazwać można narcystycznym masochizmem: „Jacy jesteśmy piękni! Szlachetni! Dobrzy! Wrażliwi. I jak bardzo, popatrz, przy tym cierpimy.” W tym nastawieniu, cierpienie legitymizuje i daje siłę. Bardziej niż w Polsce, jest to widoczne w Stanach, gdzie od paru dziesięcioleci trwa licytacja wśród tak tam zwanych mniejszości, która z nich więcej cierpi i zarazem jest „piękniejsza”: może Kobiety? Może Czarni? Czarne Kobiety? LGBT? A może, tradycyjnie, jednak Żydzi? Albo Natywowie, Native Americans? Jak Prawica Przyrodę i jej byty traktuje jako przedmiot władzy czyli swoich sadystycznych zapędów, tak Lewica Przyrodę umieszcza wśród sióstr w cierpieniu. Ale czy którakolwiek z Mniejszości będzie umiała ustąpić miejsca w rankingu i uznać, że jednak Przyroda cierpi bardziej od niej i żeby ja ocalić, trzeba odłożyć na bok własne piękne cierpienia? Tu przy okazji widzimy, gdzie leży ekologiczno-klimatyczna niemoc Lewicy: w tym, że ta licytacja pięknego cierpienia nie jest w stanie uchwycić zjawisk globalnych – Narcyzy nie połączą wysiłków w skali świata.
Co z tym można zrobić? Myślę, że można by próbować wyjąć sprawę Przyrody i Klimatu, czyli naszego przetrwania, z tego kontekstu bijących i bitych. Odłączyć ją od Prawicy-Lewicy, tak jak oba te wyznania obecnie się definiują.
Okładka czytanej książki: Jakub Wiech, „Globalne ocieplenie. Podręcznik dla Zielonej Prawicy”. Wyd. Defence24, Warszawa 2020. Projekt okładki Katarzyna Głowacka.
W winiecie tekstu fragment tej okładki.
Komentarze:
2021-02-06 Piotr Tyszko-Chmielowiec: Błyskotliwe!
Nie wyczerpuje wszystkich aspektów sprawy, ale mieści w krótkiej formie dużą ich porcję :-). Trafnie wyjaśnia wiele zachowań prawicy i lewicy. Kolega Wiech jest odmieńcem, indywidualistą, więc pewnie pozostanie samotny w swojej walce o racjonalizm klimatyczny.
2021-02-06 Wojciech Jóźwiak: Narcyzmy na Prawicy
2021-02-06 Piotr Tyszko-Chmielowiec: Sadyzm i masochizm...
to często dwie strony tej samej monety.
2021-02-06 Małgorzata Alicja Katarzyna Anna Ziółkowska: Przeczytalam ten tekst
Przeczytalam ten tekst i pomyslałam,ze to bardzo pasuje do tego co rodzina z czlowiekiem robi. Czyli ryba chyba nie smierdzi od głowy tylko od wnetrznosci.
2021-02-06 Tomasz Wasyłyk: Centryca i ekscentryca.
Wydaje mi się, że kontrą dla pławiących się w poczuciu krzywdy i kolektywnej winy biczowników masochistów, jednak nie są sadyści, tylko ludzie którzy odrzucają poczucie winy. Dla mnie to właśnie lewica, symbolizowała zawsze właśnie taki ruch biczowania się na pokaz za cudze winy i zmuszania innych szantażem moralnym do współuczestnictwa. Ale jednocześnie, zdobyty w ten sposób kapitał moralny, wykorzystywania do usprawiedliwienia narzucania swoich (kryptosadystycznych zapewne) pomysłów, zaspokajania swoich (kryptosadystycznych rzeczjasna) żądz, budowy swojej (kryptosadystycznej, a jakże) wizji świata, w której wszyscy grzecznie dla wspólnego dobra mieszkają w blokach, oglądają telewizje, jedzą ryż z soją i równo dzielą się swoją dolą, a przede wszystkim, nie kwestionują rozkazów tych, którzy rozdzielają po równo.
W kontrze do czegoś takiego, się formowałem jako prawica, a nie z miłości do sadystycznej władzy. Podobnie dużo ludzi formujących się jako lewica, rozwiązanie każdego problemu widzi takie, że państwo wjeżdża z buta i robi porządek. Sąsiad bije żonę, państwo daj mu w ryj. Biedne dzieci niedożywione, państwo pomusz. W pracy "dyskryminują" i "molestują", państwo zakaż. Sąsiad chojrak nie chce założyć przyłbicy przeciwwirusowej, państwo zmuś go. To nie jest miłość do władzy?
Także definiowanie prawicy jako maniakalnych sadystów, na pewno współgra z fantazjami soyboyów w swetrach i okularach z grubymi oprawkami, kontemplujących w kawiarniach nad kawą i dwoma pączkami, w skłotach racząc się spliffem, na wykładach lokalnych autorytetów naukowych, głębie myśli zawartych w dziale "poezja" "Krytyki politycznej" czy innego "Tygodnika Powszechnego", czy nawet "Cytatów z przewodniczącogo Mao. Część ludzi określających się jako prawicowcy, na pewno jest gotowa z przekory, czasami spełniać fantazje tych soyboyów.
"Prawica nie może „wierzyć” w globalne ocieplenie wywołane przez ludzką działalność gospodarczą, ani nie może chronić przyrody, ponieważ to by godziło w jej istotę."
Nie sądzę żeby tak było. Istotą anty-lewicy, jest niechęć do taplania się w wyrzutach sumienia, do przykładnego zakładania sobie kagańca poczucia winy. Częściowo też, niechęć do ustanowionych przez postępowe siły Jasnogrodu autorytetów. Jeśli więc, byłoby możliwa zmiana stanowiska w tej sprawie, bez jakichś upokarzających emocjonalnych rytuałów obwiniania się, bez czołgania się w popiele pozostałym po emisji, bez bicia czołem przed autorytetami. Pytanie, czy w tej książce jest zawarta taka droga zmiany stanowiska.
2021-02-07 Wojciech Jóźwiak: Ucieczka w niewinność. Tomaszowi Wasyłykowi odpowiadam
Ciekawy wpis, bo pokazuje drugi (alternatywny) wymiar podziału Prawica-Lewica na tle sprawy klimatu. Bo przecież nie jest tak, że P i L to są jakieś odwieczne archetypy (a może jednak są?) tylko modny w ostatnich ok. 2 stuleciach sposób identyfikowania swoich i przeciwników. Te sposoby lub wymiary podziału i identyfikacji bywały różne, a niektóre były całkiem „w poprzek” tzn. na pierwszy wgląd trudno było poznać, która strona podziału jest bardziej lewa lub bardziej prawa. (Czy zwolennicy Edwarda Gierka lub Wojciecha Jaruzelskiego byli bardziej lewicą czy bardziej prawicą od opozycjonistów? Prawe-Lewe tu się łamie, jak symetria w kwantach.)
Ten rodzaj różnicy, który zauważa Tomasz, nazwę „ucieczką w niewinność”. Ta postawa może polegać na tępym zaprzeczaniu, jak Turcy uporczywie zaprzeczają ludobójstwu na Ormianach ok. 1915 r. Odpowiednikiem w kwestii klimatu byłby uporczywy i tępy denializm, jak u Mikkego i Dudy. Globalne ocieplenie i globalna zagłada biosfery łączą się z nieznośnie przykrym uczuciem, tzn. z poczuciem winy. Podobnie przykrym, a może i przykrzejszym, jak to, że jakaś zagranica uważa nas za masowych morderców lub ich prawnuków (jak w przypadku Turków), przykrzejszym, bo dotyczy sprawy aktualnej, a nie historycznej zamierzchłości. Od denializmu (nikt Ormian nie zabijał, nic się nie ociepla i nic nie wymiera...) bardziej subtelne jest relatywizowanie zjawiska, bo to też uwalnia od (poczucia) winy. „Zawsze jakieś plemiona się mordują... zawsze są okrutne wojny... nic z tym nie zrobimy, taka natura ludzka.” Przy kwestii klimatu/biosfery można pójść w podobny relatywizm: „Zawsze człowiek przekształcał przyrodę... jeśli chcemy żyć, musimy to robić... im wyższy poziom rozwoju, tym bardziej przekształcona przyroda... do jaskiń nie wrócimy...” itp., lista argumentów jest długa. Żeby odciąć się od przykrych źródeł poczucia winy, przestajemy słuchać tych, którzy o tej winie mówią lub poczucie winy w nas wzbudzają lub „nam” się wydaje, że tak robią. Przestajemy słuchać, czyli co? – Wyrzucamy ich poza nasza bańkę, zaczynamy ich postrzegać jako obcych, przeciwników, wrogów. Wydobywamy ich dalsze wady, na przykład (co zauważył Tomasz) ich elitaryzm, czyli ta soja i okulary w grubych oprawkach. Anty-elitaryzm nie jest wynalazkiem Jarosława Kaczyńskiego. Furia podobnego ale dużo jadowitszego anty-elitaryzmu przeszła przez Polskę w latach 1968-1970 (przytłumiły ją dopiero masakry i pożary na Wybrzeżu w grudniu 1970). Ucieczka w niewinność, czyli zapisanie się do niewinnych, ma wielki przyciągający urok. Dobrze została zilustrowana słynną sceną przed gospodą w filmie „Kabaret”, Tomorrow belongs to me: https://youtu.be/_tUctFu46_c
2021-02-07 Wojciech Jóźwiak: Andrzeja Gąsiorowskiego nowe czytamy
Wchodź łagodnie do tej dobrej nocy!
2021-03-01 Wojciech Jóźwiak: Wiech: Niemcy nas pchają w zielony absurd
2021-03-04 Piotr Paprocki: Prawica a ekologia
Cześć Wojtku, czołem pozostali czytelnicy :)
Czytając ostatnio o związku skrajnych ideologii ze sceną psychodeliczną trafiłem na wątek, który może być interesujący w świetle tej dyskusji. Czy i jakie podejście mogą mieć prawicowcy do zmian klimatu? Okazuje się, że niektórzy mogą zradykalizować się, tytułując ekofaszystami!
Podrzucam artykuł o wspomnianym zjawisku:
https://www.gq.com/story/what-is-eco-fascism
2021-03-07 Wojciech Jóźwiak: Pentti Linkola
Do powyższej notki Pawła Mechlińskiego: Ciekawa postać jest wymieniona w tamtym tekście: Pentti Linkola, www.penttilinkola.com
2021-03-12 Ylvaluiza: Władza i panowanie nad przyrodą
Nie zgodzę się, że tylko prawica pragnie krwi, władzy i dominacji. Krwawe rewolucje ludowe temu zaprzeczają. A terror Stalina? A wszelkie próby przekształcania przyrody na wielką skalę w ZSRR lub CHRL prowadzące nieraz do katastrof ekologicznych (choćby zniszczenie Jeziora Aralskiego czy wyniszczenie wróbli w Chinach)? Prawica i lewica idą łeb w łeb w konkurencji "niszczenie środowiska naturalnego".
2021-03-12 Wojciech Jóźwiak: Ylvaluiza, krwawa lewica
Ylvaluizo, z teksu wyraźnie wynika, że piszę o obecnym stanie L (i P). Jedno i drugie nie jest wieczne i nie polega na jakiejś odwiecznej esencji. Chińczycy zrobili gorszą rzecz niż z wróblami: wytępili tamtejsze tygrysy.