2021-07-14
Czy unia jagiellońska, unia z Litwą nie była wyzwoleniem od Piastów? Zarówno od ich granic jak i politycznych form?
W „Dlaczego Polska jest inna?” napisałem o trzech cezurach w historii Polski („trzy przemiany nazwę wam ducha...”, Nietzsche oczywiście): około 955 początek rządów pierwszego nielegendarnie odnotowanego władcy Mieszka („Misico” itp.) czyli Piastów, w 1385 unia z Litwą w Krewie, wydanie Jadwigi za Jagiełłę; od 1939 totalna katastrofa, kolaps i zapaść dotychczasowej formacji (rozbiory nie były nawet w części tak szkodliwe) i „powrót do granic piastowskich”, który raczej należy widzieć jako regres (cofnięcie rozwoju) i jako regresję – przywrócenie do form przeszłych, przestarzałych i więcej niż infantylnych bo larwalnych.
W komentarzu Radosław Sioma odkrywczo zauwazył: „to też pewien regres z Polski jagiellońskiej, której ślady są jeszcze w dwudziestoleciu, do Polski piastowskiej. To także jakaś trauma.”
I ja w rekomentarzu, który obszernie zacytuję:
Stalin, przetaczając Polskę-Polaków w wyobrażone (gorzej: wyfantazjowane, jak z Fantasy) granice „piastowskie” przez to skutecznie wrzucił nas w regres do epoki piastowskiej, co podobne do regresu dorosłego do dzieciństwa.
Ale epoka piastowska to jest złe dzieciństwo. Oczywiście nie wiem (i społecznie nie wiadomo...) jaka była, ale w literackiej świadomości jest to obraz koszmaru. Te najazdy strasznych wrogów (gł. Niemców) ze wszystkich stron. Potworni książęta, wyłupiający oczy brat bratu. Brutalny kościół, dla którego Bolesław wybijał zęby za brak postu, ale którego trzeba się trzymać, bo to jedyna osłona. To niepiśmienność, własny język pojawiający się w zapisach jako bełkotliwe cytaty, „daj ać ja pobrusza”. Takimi klimatami jest podszyta ta rekonstrukcja historyczna, w której od Powojnia żyjemy.
Popatrzmy nie wstecz strzałki czasu na nasz regres, ale jeszcze raz na czas normalnie płynący w przyszłość. Czyż unia jagiellońska, unia z Litwą nie była wyzwoleniem od Piastów? Nigdzie o tym nie czytałem, żaden znany mi autor tak tej sprawy nie naświetlał, ale daleko nie wszystkich czytałem, moje oczytanie w historii jest skromne i skąpe. (Może ktoś z historyków tę tezę już rozwinął?, w całej okazałości?) Czy nie było tak, że polski duch przestał mieścić się w piastowskich granicach i ogólniej, w piastowskich formach? Chodzi nie tylko o ograniczone terytorium, ale i fakty kulturowe. Piastyzm to m.in. trudna do wyobrażenia przepaść-przerwa między rządzącymi a rządzonymi, to pełna samowola książąt, ich totalne widzimisię. To także trudna dla nas do wyobrażenia alienacja władzy, władzy, która jest zupełnie poza zasięgiem kogokolwiek spoza ścisłej elity. Mówiąc zwięźle i anachronicznie, jest to przeciwieństwo demokracji, zupełna anty-demokratyczność. Padnie dictum: ale przecież w Średniowieczu wszędzie tak było! Polityka była wyłączną sprawą dynastów. Były stan, każdy stan miał swoje zajęcia. Rycerze się bili, dynaści politykowali, mieszczanin handlował, chłop żyto żął. Tak, ale... Wrócę do tego, o czym napomknąłem i co mi się wydaje. Że polski duch, lub może raczej energia ludzi żyjących na północ od Karpat w dorzeczach Wisły, Warty (żal, że nie całej Odry), Dniestru, Prypeci i Niemna – przestała mieścić się w piastowskich zarówno granicach jak i politycznych formach. Zaczął formować się nowy region, nowy kraj czyli nowa sieć powiązań ekonomicznych, „kontaktowych”, rodzinnych i innych. A ten nowy region, obejmujący dzielnice pod różnymi rządami (Wielkopolska, Kujawy, Małopolska, Mazowsze, „Lodomeria” nad Bugiem, „Galicja” na Dniestrem, Litwa nad Niemnem i Czarna Ruś nad Prypecią) zaczął wołać o nowy naród. U początków tego nowego narodu zaiskrzył impuls nie dynastii, a demokracji: bo inicjatywa o unii z Litwą wyszła nie od dynastów (nie od Jagiełły wnuka Giedymina ani od Elżbiety Bośniaczki dzierżycielki Andegawenów-d’Anjou) tylko od „ludu” tzw. panów małopolskich, czyli właściwie od przedstawicieli zwykłej szlachty, faktycznie rządzących podczas post-piastowskiego długiego bezkrólewia (wliczając w nie panowanie Ludwika z Węgier). Znaczące jest też współczesne wymarcie Piastów w Polsce (prócz Mazowsza i Sląska) i Rurykowiczów w Rusi. Warto by fachowiec przyjrzał się tamtemu czternastowiecznemu okresowi zamętu i przemian na całej scenie na północ od Karpat, bo Unia wydaje się logiczną jego konsekwencją, wynikającym następnym etapem. Też by warto rozpoznać, czym był i XIV wiek i Unia z perspektywy Rusi Czerwonej, Litwy i pomniejszych zainteresowanych „plemion”? Bo nasadzenie na to dzisiejszych kategorii „Polski” lub „Ukrainy” jest anachronizmem rażącym.
Jest wrażenie, że „lud” ekstrakarpacki (tak go roboczo nazwę) na przejściu od Piastów (z Rurykowiczami i innymi) do Unii – nabrał powietrza... Wydłużył kroku... Ubrał się w kontusz, który dał mu ekspresję, swobodę ruchów, których nie miał przedtem. Poprowadził chodzonego, poloneza... Jest też wrażenie, że przy tym odkrywano coś starszego i głębszego, co było stłumione i zrepresjonowane przez ciasnych, małych i zawistnych Piastów: jakieś echa stepowe, ewokujące legendarnych starożytnych stepowych irańskich Sarmatów, owych Alanów i Antów. Odkrywano... wydobywano, może nawet z jungowskiej podświadomości, demokrację i równość wieców, sejmów i kurułtajów.
Formacja jagiellońska przeżyła zgaśnięcie Jagiellonów, a nawet dopiero wtedy i bez nich doszła do swojego optimum. Nieodwracalne załamanie przyszło w 1648-ym (przy morderczym układzie cykli planetarnych, ale nie one przecież winne) i znaczą część winy miał Kościół katolicki, który źle widział pogańskość i heretyckość tamtej formacji. Rozbiory likwidowały Rzeczpospolitą jako państwo, ale nie naruszały jej substancji. Niszczący („śmiertelny”) atak na Jagiellonię przyszedł dopiero w końcu XIX i na początku XX wieków, i wcale nie od państw sprawujących władzę na jej terytorium: gdyż był buntem nacjonalistycznym. Tutejsze narodowości postanowiły stać się narodami w nacjonalnym sensie, narodami najeżonymi, ekskluzywnymi, zawistnymi i morderczymi dla nie-swoich. Druga Rzeczpospolita próbowała ich nie dostrzegać podtrzymując swoją fikcję. Stalin wszedł na gotowe i tylko chytrze rozdzielił młokosów-awanturników (nacjonalizm istotowo jest młokosem, jest to z natury formacja niedojrzałych mężczyzn), każdego za uszy pakując do przeznaczonego kojca.
Na tym bałaganie żyjemy.
Winieta: Kali tragus, roślina odnotowana przez H. Sienkiewicza w Trylogii jako perekotypole ("przetoczy-pole"), tu w locie nad drogą gdzieś na Zachodzie USA, gdzie zawleczona inwazyjna. Cały obraz »
Komentarze:
2021-07-15 Wojciech Jóźwiak: Auto-regresywne -- samocofające -- siły w PL
Micz: Zgoda, ale powinniśmy pamiętać o auto-regresji, czyli o samocofających siłach lub czynnikach obecnych w polskim mentalnym ciele, zresztą obecnych w ciałach każdej społeczności. Nie wszystko można zwalić na Stalina. Nie wszystko po 1945 r. było złe i do wymazania z linii przekazu. Ktoś by powinien spisać listę tych polskich autoregresorów (samocofów), coś na wzór listy ludzkich powszechników Donalda Browna.
2021-07-15 Wojciech Jóźwiak: KK
Czy KK jest komukolwiek w PL (i w ogóle w świecie) potrzebny? Prócz ludzi KK, ale też oni pewnie ze sobą i w tej roli męczą się i cierpią.
2021-07-15 Wojciech Jóźwiak: Koniec z KK
Drogi Miczu: Mój poprzedni wpis o męczącym się KK był subtelną sugestią (ponadto tak uprzejmą i dowcipną, jak potrafiłem wymyślić), żebyś nie pisał więcej tutaj o tej nieszczęsnej instytucji. Więc powtarzam tę prośbę, tym razem jawnie. Nie chcę przeznaczać ("poświęcać") tym nieszczęśnikom ani cennej przestrzeni tego bloga, ani cennej energii mentalnej, mojej i Czytelników.
2021-07-17 Adam Pietras: że koniec z KK to trochę szkoda
Bo to diablo szeroki temat, a dla mnie nawet płodny. Coś w stylu zintelektualizowanego sufizmu na poziomie doktryny. Ale, po prawdzie, to tutaj WJ jest na swoim, a ja też nie lubię, jak mnie ktoś... wiadomo co. Jest ciekawe bo KK zbierał radarowo (ktoś by powiedział: jak z czujnikiem metalu na śmietnisku) praktycznie wszystkie idee odpowiednie dla danego czasu i je dialektycznie kompresował wedle własnego uznania. Ostatnia Wieczerza ponawiana na mszy kompresuje nawet kanibalizm, poniekąd. A do tego jeszcze światły Plato, zdobycze poezji i malarstwa, cały czas poziom idealny kontra empiryczny, w mojej narracji. Jak Gospodarz jest na prawdę wkurzony na KK, to może usunąć mojego posta, przerabiałem kiedyś subkulturę grzechotników więc nie mam ochoty wchodzić na czyjeś terytorium.
2021-07-17 Wojciech Jóźwiak: Koniec to koniec
Adamie, nie jest wkurzony na KK, fazę wkurzenia przerobiłem ... naprawdę dawno temu. Ta instytucja zwyczajnie mnie nie interesuje i nie widzę powodu, żeby miała mi wchodzić na moją działkę. Nawet pod postacią czyichś krytyk.
2021-07-17 Adam Pietras: Ok
Pisałem dla jasności.
2021-07-19 Wojciech Jóźwiak: Ciekawe, że w tych samych dniach Putin myślał o podobnych sprawach
Polecam oficjalny artykuł Władimira Putina "O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców" datowany na 2021-07-12 g. 17:00. Putin wykłada historię Rosji, Ukrainy i Białorusi i wychodzi z propozycją trudną do odrzucenia: Ukraina ma się na nowo pobratać z Rosją, koniec z uciekaniem na Zachód. Teks po ros. ma się rozumieć.