Ennea_01_emocje.png

Rysunek przedstawia trzy główne negatywne emocje, na których jest zbudowany cały system. Jak widać, są to Lęk, Gniew i po trzecie Wstyd – lub inaczej Niedowartościowanie. Słowo wstyd ma dość ograniczony kontekst użycia, więc tam gdzie ono nie pasuje, należy używać rozszerzenia „niedowartościowanie” i będzie wtedy bardziej zrozumiałe. Dlaczego te emocje są takie i dlaczego są trzy? Dlatego, że one pochodzą od trzech podstawowych instynktów. Każda z tych emocji jest przejawem jednego z tych instynktów, mianowicie lęk jest przejawem instynktu samozachowawczego, jego wyrazem lub jego odczuciem wewnętrznym: gdyż tak wewnętrznie przeżywamy instynkt samozachowawczy czyli instynktowne usiłowanie ocalenia się przed czyjąś pożerającą paszczą albo nadlatującym dziobem. Ten instynkt mamy po bardzo starych przodkach. Ten instynkt orientuje nas w kierunku tył-przód: gdy jest zagrożenie czujemy lęk, znajdujemy to zagrożenie, dzięki lękowi odwracamy się tyłem, wszystkie zwierzęta tak robią i my też, tyłem do zagrożenia przodem w przeciwną stronę i uciekamy. To jest lęk, który obsługuje instynkt samozachowawczy.

Drugi jest gniew, który obsługuje instynkt terytorialny. Wyobraźmy sobie, że mamy swoje terytorium, na tym terytorium są zasoby: jedzenie, zwierzyna, samica... I teraz jakiś intruz chce nam wejść – i instynkt terytorialny w tym momencie uruchamia w nas emocję gniewu. Wpadamy w gniew i zaczynamy grozić albo atakować tego intruza. Lęk nie skłania do ataku, za to gniew jak najbardziej. Gniew wychodzi na zewnątrz. Jest związany z orientacją prawo-lewo czyli z przemiataniem pola widzenia, tak jak robi to strażnik, który strzeże swojej działki, swojego terytorium. W prawo – w lewo: jest intruz, to atakujemy: to jest gniew.

Po trzecie jest niedowartościowanie, czyli wstyd: emocja, kiedy czujemy się mali, mniejsi, gorsi, od kogo? Od tych lepszych. Dzieje się to w ramach pewnej struktury hierarchicznej, gdyż jest to przejaw instynktu stadnej hierarchii. Który mają wszystkie ssaki, a na pewno większość, i większość ptaków, także gadów, chyba większość kręgowców ten instynkt ma, ale również występuje on u skorupiaków, np. u homarów. Tak już jest świat urządzony. Ta emocja, która nam sygnalizuje, że jest coś nie tak w obrębie hierarchii stadnej, orientuje nas w kierunku góra-dół. Bo ci, którzy są wyżej, również fizycznie: siedzą na wyższych gałęziach albo zajęli wyższe skałki, są w lepszej pozycji od tych na dole, bo ci na dole im nie podskoczą. Cały nasz język jest przesiąknięty podobnymi metaforami, a szczególnie metaforami góry i dołu w kontekście wstydu lub niedowartościowania. Nasze myślenie jest przepełnione metaforami góra-dół skojarzonymi ze stadną hierarchią i wstydem. Temu radzę się przyglądać.

Czyli Lęk, Gniew i Wstyd jako wyraz kolejno instynktu przetrwania, terytorium i hierarchii, i związane z tym kierunki (polaryzacje) tył-przód, prawo-lewo i góra-dół. To jest podstawa tego systemu. Podstawa całej tej geometrii.

Z tego trójkąta wynikałoby (ponieważ zmierzamy w kierunku typów psychologicznych...), że każdy z nas należy do typu bardziej lękowego, albo bardziej gniewnego, albo bardziej wstydliwego. W praktyce jednak trudno jest to rozpoznać, ponieważ te lęki-gniewy-wstydy przejawiają się na różne sposoby. Także na trzy. Trzy razy trzy jest dziewięć, a „wykres dziewięciu” to jest (po grecku) enneagram. Owe sposoby przejawiania się tamtych negatywnych emocji również są trzy i są to: katatonia, hebefrenia i paranoja. Te trzy terminy odnoszą się do schizofrenii, tak jak była opisywana kilkadziesiąt lat temu: bo ten podział jest jeszcze np. w książkach Antoniego Kępińskiego – chociaż później, jak myślę, został zarzucony. Współczesne podręczniki psychiatrii inaczej nazywają te zjawiska. Jednak do naszych celów ta terminologia się przyda, ponieważ nie tu zajmujemy się psychiatrią, lecz służy nam ona za metaforę.

Mamy więc trzy sposoby wyrażania się (ekspresji) tamtych trzech podstawowych negatywnych emocji i tu zobaczmy je w większym przybliżeniu:

Ennea_03_schizy_objasnienia.png

Są trzy podstawowe negatywne emocje: gniew, lęk i wstyd (z czym związane, to jest napisane na rysunku), i sposoby ich wyrażania czyli schizy. Schizy dlatego, że katatonia, hebefrenia i paranoja to są trzy formy przejawiania się schizofrenii, przynajmniej według typologii pokolenia naszych dziadków albo pradziadków.

katatonia.png
Zastyga...

Katatonia polega na zahamowaniu. Pod wpływem nadmiernych emocji kłębiących się pod czaszką pacjent sztywnieje. Hamuje się. Zastyga. Przyjmuje jakąś pozycję i w niej godzinami trwa. Przynajmniej tak było w szpitalach psychiatrycznych dopóki nie wynaleziono współcześnie stosowanych leków obniżających napięcie. Teraz te wszystkie barwne opisy, którymi kiedyś przedstawiano schizofreników i innych sumaszedszych jakoś się rozproszyły, wyparowały, i chyba tego po prostu już nie ma: medycyna to stłumiła i cały ten folklor zanikł. A wcześniej był obecny także na kartach wielkiej literatury, np. w dramatach Witkacego. – Więc jest katatonia czyli zahamowania.

Po drugie jest hebefrenia, która polega na wyrzuceniu swoich emocji i zachowań wynikających z tych emocji związanych z tymi emocjami – na zewnątrz. Czyli ich ekspresja. I z tym jest związana nadaktywność. Pacjent z przypadkiem hebefrenii popisuje się, jest nadaktywny, rzuca się, tańczy, krzyczy, dokazuje, na głowie staje... To jest hebefrenia.

Paranoja... Paranoja, jak napisałem na rysunku, polega na manipulowaniu obrazem świata. Pacjent w tym stanie jest przekonany, albo stara się przekonać innych i siebie, że jest inaczej niż to się wydaje. Że jest „inaczej niż jest”. Termin paranoja ostatnio przestał być modny, wyszedł z użycia, teraz mówi się „teorie spiskowe”, a na odpowiednich ludzi szury, foliarze, płaskoziemcy – bardzo dobre słowo: szuria! – a to są po prostu starzy poczciwi paranoicy. Paranoicy czyli ci, którzy nie wierzą własnym oczom i uszom, twierdzą, że jest inaczej... Też temu warto się przyglądać, ponieważ wiele ludzkich i to dostojnych dziedzin twórczości i kultury ma wszelkie cechy paranoi. Ich orędownicy twierdzą, że „właśnie tak jest”, chociaż na zdrowy rozum i na zdrowe oczy widać, że jest inaczej, niż oni głoszą.

Osoba „nakręcana”, motywowana lękiem, gniewem lub wstydem, może tamtą emocję wyrażać na sposób katatonii czyli zahamowania, hebefrenii czyli zewnętrznej nadaktywności albo paranoi czyli udawania, że jest inaczej niż jest. Te dwie trójki się nakładają. Te dwie trójki jakości i ujmujących je pojęć nakładają się i kombinują się w pary. W wyniku może być jak na rysunku:

Ennea_04_9-kombinacji.png

Może być gniew, który wyraża się jako katatonia, czyli gniewna katatonia, ale może być też gniewna paranoja, i może być gniewna hebefrenia. (Gniewnych hebefreników łatwo sobie wyobrazić: że ktoś cały nabuzowany gniewem zaczyna się rzucać, miotać, wygrażać, głos podnosi, narzuca się innym...) – I to jest początek enneagramu: każdemu z tych punktów... kolejnym hebefreniom, katatoniom... gniewnym i innym… odpowiada określony typ enneagramu. Możliwe kombinacje emocji plus sposobu jej wyrażania są emocjonalnym podłożem przejawiania się kolejnych typów enneagramu.

gniew_dusi.png
Gniew dusi...

Gniewna katatonia polega na tym, że gniew tak mnie dusi... tak mnie ściska za gardło... że nic nie zrobię. Niech wszystko leci. Ja będę stał pośrodku, ani w prawo ani w lewo. Nie zabiorę głosu, nie zajmę stanowiska, nic nie będę robił, inni niech się martwią, zostawcie mnie w spokoju. Święty spokój, dajcie mi święty spokój!, jak wołał Dulski, mąż pani Dulskiej z „Moralności pani Dulskiej”, klasyka się kłania – to był dobry przykład.

Gniewna paranoja: o tu musi być „ą, nie ę, o z kreską nie u, to musi być przyszyte a nie przyfastrygowane, tu muszą być koronki, krawat” – Ordnung muss sein. To jest gniewna paranoja. (Można sobie opowiadać, grać, odgrywać, fajnie by było założyć teatr, który by odgrywał kolejne schizy z kolejnych negatywnych emocji.)

Ale my zmierzamy do tego, żeby to jeszcze bardziej skondensować, i cały ten system, gdzie jest gniewna katatonia, ale także gniewna hebefrenia; oraz jest hebefrenia z niedowartościowania, oraz w paranoję można popaść z niedowartościowania, a także można zesztywnieć z niedowartościowania czyli katatonii dostać, ale katatonii można dostać również z lęku! No i z lęku można dostać paranoi. Z lęku można też popaść w hebefrenię, czyli cieszyć, udawać wesołych, uśmiech sobie przykleić, także w końcu uwierzymy w to, że jesteśmy rzeczywiście szczęśliwi i dlatego radośnie biegamy, a naprawdę biegamy, żeby uciec przed lękiem. – Żeby nie musieć pamiętać tych wszystkich zawiłych określeń, poszczególne te przypadki zostały nazwane osobnymi typami i dostały ładne nazwy. I to jest enneagram:

Ennea_05_9_typow.png

Gniewna hebefrenia, czyli ten, kto narzuca swoją wolę innym, gniewa się jawnie, krzyczy, rozrabia, mięsem rzuca, za ważnego się uważa – to jest Ósemka-Szef.

Ten zesztywniały miłośnik świętego spokoju, który nic nie powie, chociaż go złość dusi, to jest Dziewiątka-Mediator. (Dulski nie był łagodny. Dlatego błagał świętego spokoju, ponieważ tak go wszystko wkurzało, że nie mógł wytrzymać. Więc popadł w katatonię.)

Typy mają numery i mają swoje nazwy literackie. Gniewna paranoja to jest Jedynka-Perfekcjonista: ten, kto dba o normy, o wzorce, o to, żeby wszystko zgadzało się z przepisami, żeby gama A-dur nie została sfałszowana przy którymś ćwierćtonie... To są szczególarze, który bronią szczegółów, a jak szczegół się ukruszy, to już świat im się wali.

Hebefrenik z niedowartościowania (dwójkę na razie przeskoczę) czyni numer Trzy, dostał nazwę Performer – po polsku to jest tłumaczona jako Wykonawca, ale to nie brzmi zbyt dobrze, ponieważ ang. Performer jest to ten, kto występuje na scenie na pokaz. Ten hebefrenik z niedowartościowania staje do konkursu – to jest jego życiowe zadanie: stanąć do konkursu, stanąć do zawodów, w których osiągnie sukces i dzięki temu zostanie dowartościowany: przez medal, przez tytuł, przez zasób, przez kasę, przez sławę. Trójki-Performerzy to są ci, którzy motywowani niedowartościowaniem z zapałem stają do wszelkich wyścigów... ocen... egzaminów... dyplomów. Pną się w hierarchii. Przypinają sobie kolejne gwiazdki porucznikowskie i generalskie. Dr hab. sobie wypisują przed nazwiskiem. Kiedyś sobie herby mnożyli i zdobili...

Dwójka-Dawca czyli paranoik z niedowartościowania, został tak nazwany dlatego, że swoje paranoje lokuje w innych. Są to typy wybitnie społeczne, które żyją tym, że promują innych, a przy tym mają nadzieję, że sami zostaną wypromowani przy tym. Dowartościowują się przez kogoś, podłączając się do kogoś albo promując kogoś. Ale również wchodzą w różne komitywy z tymi promowanymi osobami, albo z wyższymi w hierarchii. Albo starają się być niezastąpionymi pomocnikami dla tych wysokich w hierarchii. Tak jak Trójka-Performer ustawia się w kolejce tam, gdzie rozdzielają nagrody, to Dwójka-Dawca stara się przeskoczyć kolejkę i przylgnąć-przykleić się do osób lub osoby, które te zaszczyty rozdają. To jest zasada działania Dwójki-Dawcy.

„Można świrować na dziewięć różnych sposobów.” – Tak, i nasze życie jest takim świrowaniem, to jest świrowanie, które nam towarzyszy w każdej chwili. Świrujący realnie to amplifikują, pokazują to w sposób przesadzony, natomiast my („normalni”) świrujemy na trochę. W tym miejscu koniecznie dodam, że w tym schemacie, oprócz trójki negatywnych emocji i trójki schizów, które je wyrażają, czyli w sumie dziewięciu typów, jest jeszcze jeden wymiar, którego tu nie widać na wykresach: to jest wymiar intensywności. Można być, na przykład, bardzo intensywnym Szefem-Ósemką, gniewnym hebefrenikiem lub gniewną hebefreniczką, który/a jest absolutnym tyranem, a można być nim tylko troszeczkę: lubić mieć przewagę, gdy z kimś jesteś... głośniej mówić... sugerować, że to ja mam rację, nie ty... Tylko tak.

Tragiczny Romantyk, typ nr Cztery, został tak nazwany, ponieważ ci katatonicy z niedowartościowania zastygają w swoich dziwnościach, w swoich romantyzmach i w swoich tragicznościach. To jest typ skomplikowany, jego główną osią jest to, że czuje się jednocześnie wielkim i nikim, wielkim i małym. Zapoznanym geniuszem. Odrzuconą wielkością. Jedynym w swoim rodzaju, na którym świat się nie poznał. W psychice Tragicznych Romantyków występuje to jednocześnie: zarówno nadwartościowanie siebie, czyli narcyzm (o którym wiele mówiliśmy na forum) jak i kompleks niższości, właściwe poczucie gorszości, poczucie mniejszej wartości. I to idzie jedno z drugim, sklejone w jedno.

oczy_wychodza.png
Oczy wychodzą z orbit

Katatonia może wystąpić na podłożu lękowym i wtedy mamy typ nr 5, który został nazwany Obserwator, ponieważ co się dzieje, gdy na tle lęku... Moja mina zaczyna to wyrażać: oczy wychodzą z orbit. Kiedy jest lęk, a z tego lęku się sztywnieje, to pozostają tylko szeroko otwarte oczy pilnie obserwujące przedmiot lub kierunek z którego idzie zagrożenie lub może przyjść zagrożenie. Ale ta motywowana lękiem katatonia rozwija się we wszystkie te talenty związane z obserwacją, z oceną, uchwytywaniem szczegółów i prawidłowości, z całym tym „naukowym” podejściem do życia.

Lękowa paranoja, to jest oczywiste: pod wpływem lęku zaczynamy się bać wszystkiego, zaczynamy uważać, że wszystko jest inaczej, że świat jest inny, ludzie noszą maski, a nie pokazują prawdziwej twarzy, trzeba im pod tę maskę zajrzeć; wtedy też przesadnie czujnie obserwujemy, co ktoś do nas coś czuje... Między Piątką Obserwatorem a Szóstką zwaną Czuwającym – to jest moje określenie, a częściej jest nazywany Czarnowidzem lub Adwokatem Diabła – zachodzi taka różnica, że Obserwatorzy są nieosobiści, nie skupiają się na osobach ani na interpersonalnych relacjach, natomiast Szóstki Adwokaci Diabła – tak! Oni cali siedzą w relacjach międzyludzkich. Ich lęki są osobowe, podczas gdy obawy Piątek-Obserwatorów są systemowe; są uogólnione. Obserwatorzy widzą typy a nie ludzi, sytuacje a nie ludzi: dlatego się nie mszczą, w przeciwieństwie do Szóstek-Czuwających.

Pod wpływem lęku można wreszcie pójść w hebefrenię czyli „szaleć kiedy czas po temu” (jak pisał Jan Kochanowski), pójść w zabawę, zapominanie, w bawienie się, żeby zapomnieć, w życie chwilą, chwytanie dnia na gorąco: jak to robili uczniowie Epikura – i to jest typ numer Siedem, Epikurejczyk.

Typ nr Osiem omówiliśmy już, Szef, po angielsku Boss, czyli ten, co tu rządzi. I to jest cały enneagram.

Co jeszcze warto wiedzieć: mimo, że te typy wyglądają tak soczyście i atrakcyjnie, to w praktyce często trudno jest zdecydować, czy dana osoba należy do tego typu lub innego. Również często ludzie mają trudność z samoidentyfikacją, z rozpoznaniem typu u siebie, czy jest się tym lub innym. Również typowe jest pytanie, „czy to już jest na zawsze?”, tzn. czy można zmienić sobie swój typ. Ja sam kiedyś pod wpływem lektur, z których zapoznałem się z enneagramem, przez wiele lat podtrzymywałem pogląd, że danym typem enneagramu człowiek się rodzi i go nie zmienia: że to jest stała, to jest constans w życiu. Po czym zacząłem zauważać, że nie jestem tym, za kogo się uważałem na początku. Bo kiedy zetknąłem się z enneagramem, rozpoznawałem siebie jako 9-Mediatora. Potem zaś coraz więcej wychodziło na jaw, a także inni mi mówili, i przede wszystkim sam zacząłem się odnajdywać w tym typie – że ja naprawdę jestem Piątka-Obserwator. I za tę Piątkę-Obserwatora od mniej więcej piętnastu lat się uważam. Jednocześnie musiałem przestać wierzyć w to, że jest się jednym typem na całe życie... Jednak enneagramiści mają sposoby na zagadanie tego problemu. Mówią na przykład, że można mieć jeden typ powierzchowny a drugi głęboki, i w moim przypadku mogło być tak, że naprawdę urodziłem się 5-Obserwatorem, ale ponieważ miałem rodzica Mediatora, więc nauczyłem się zachowywać jak Mediator – no takie gadanie. Wydaje mi się że prawda jest taka: tych dziewięć typów, trzy negatywna emocje i trzy „świry”, składają się na pewne typowe sposoby zachowania: nasze „pod-psychiki”, nasze „pod-dusze”. I każdy ma część (siebie), która jest jednego typu, a może mieć domieszki innego typu. Może też być tak, że do wyrażenia poszczególnych negatywnych emocji można uruchamiać w sobie różne typy enneagramu. Gdy przyjąć tę formułę, to możemy wyobrazić sobie, że ktoś w sytuacjach niedowartościowania zachowuje się jak 2-Dawca, czyli jako ten, kto wspiera innych. Ale w sytuacjach, kiedy jest motywowany gniewem, ta sama osoba zachowuje się jak 8-Szef. A w sytuacjach lękowych zachowuje się jak 6-Adwokat Diabła, czyli węszy spiski, dzieli ludzi na sprzymierzeńców i przeciwników, „wy kontra my”, „oni kontra tamci”: takie intrygi zaczynają nim lub nią powodować.

Te określenia, w rodzaju że „gniewny, a przez to paranoik”, mają jeszcze swoją trzecią część, ale o tej trzeciej części chcę powiedzieć osobno. Dzisiaj przedstawiłem, że jest teza i antyteza, ale jeszcze jest synteza. Do tego dojdziemy.