2021-05-28
Szkic o tym, jak powinno działać internetowe forum, które redaguje e-magazyn. Czyli jak zrealizować rygorystyczną bezpośrednią demokrację.
Mam pewien pomysł, jak powinna być w przyszłości robiona „Taraka”. Powinna być robiona przez grupę (społeczność), która umówi się co do zasad i będzie posiadać odpowiednie narzędzia.
(Od tego momentu przestaję używać trybu „powinna...” i dalej piszę w czasie teraźniejszym.)
Podstawowym narzędziem jest internetowe forum. (Dalej przestaję mówić „internetowe”, ponieważ w tym przedmiocie wszystko jest internetowe.) Uczestnicy forum stanowią sieciową lub rozproszoną redakcję, która pokrywa się ze społecznością „robiącą”. Mówiąc krótko, wszyscy członkowie społeczności robiącej „Tarakę” są uczestnikami forum i poprzez to forum głównie się komunikują. Oczywiście, można i trzeba używać innych form komunikacji, jak wideokonferencje, rozmowy przez telefon 1:1, zjazdy na żywo i spotkania w realu 1:1, maile i grupy mailowe itd. Jednak forum jest rzeczą podstawową z kilku powodów. Forum pozwala wyznaczyć brzeg, tzn. określić, kto należy, a kto nie należy do społeczności. Z prostej przyczyny, że forum ma listę uczestników. Następnie: forum pozwala łatwo gromadzić dokumentację. Forum naturalnie tworzy historię działalności grupy oraz pozwala z tej historii korzystać.
Artykuł publikowany w „Tarace” (lub inna forma) przechodzi przez śluzę. Polega to na tym, że zanim ten artykuł znajdzie się w części serwisu (czyli „Taraki”) widocznej, dostępnej i czytalnej dla każdego (publicznie, z e-ulicy), najpierw trafia do owej śluzy, gdzie jest widoczny i czytany tylko przez redakcyjną społeczność, czyli uczestników forum. Ta społecznościowa redakcja orzeka, czy ten artykuł „bierzemy”. Robi to na forum. Zapewne będą potrzebne formalne funkcjonalności do głosowania decyzji, podwiązane pod stronę forum, jako jej kontrolki. Trochę podobnie jak w Facebooku są lajki, z tą różnicą, że FB-lajki nie mają żadnej siły wykonawczej, podczas gdy głosy „za” lub „przeciw” decydują, czy dany tekst zostanie opublikowany w „Tarace”. W tym miejscu trzeba umówić się co do zasad: kiedy od zbierania głosów (czyli tych niby-lajków) przechodzimy do wykonania, które polega na tym, że bądź menedżer kontentu publikuje ten artykuł (tzn. ustawia mu w bazie danych flagę „published” na „1”) bądź wysyła do autora odpowiedź odmowną. Trzeba ustalić zasadę, przy ilu głosach „za” i „przeciw” na tle ogólnej liczby uczestników forum zapada jedna z trzech decyzji: (a) publikujemy, (b) nie publikujemy, (c.) przedłużamy głosowanie, tj. dajemy niezdecydowanym więcej czasu. Może też jawnie istnieć trzeci lajk „chcę więcej czasu”.
Przez głosowanie jest decydowane, czy zgłoszony artykuł wchodzi (jest publikowany), ale również czy przyjmujemy ogłoszenie o imprezie lub reklamę; także ta procedura dotyczy pomniejszych drobiazgów kontentowych, jak tzw. foryny, czyli linki do publikacji w obcych site-ach.
Uczestniczenie w tej procedurze tworzenia internetowego pisma (e-magazynu), gdy się rozwinie, powinno być atrakcyjne i wciągające.
Społecznościowe-forowe głosowanie działa też przy przyjmowaniu nowych uczestników – wtedy społeczność forum głosuje, czy przyjąć nową osobę. Działa także przy sytuacji (miejmy nadzieję, że wyjątkowej), kiedy trzeba będzie kogoś usunąć z grona.
Forum przez głosowanie decyduje o płaceniu, tj. przyznawaniu honorariów i nagród. Zakładam, że Zarząd Fundacji będzie mieć na to pieniądze.
Stosunki między forum (sieciową redakcją) a Zarządem Fundacji są delikatne. Zarząd jest strukturą urzędową: ma oparcie prawne. Forum jest „rzeczą prywatną” i nie ma żadnego bytu „zewnętrznego” tj. innego niż dowolna umowa między jego uczestnikami – lub raczej „umówienie się”. Jak mi się wydaje, nie można stosunków między Forum a Zarządem zapisać w żaden prawnie ważny sposób. Musi więc między nimi działać gentlemen-agreement. Można umówić się, że cały Zarząd, tj. wszyscy jego członkowie, są uczestnikami Forum. Zresztą, innej sytuacji nie wyobrażam sobie. Ale większość uczestników Forum, „prawie wszyscy”, nie będą członkami zarządu, bo powiedzmy, Zarząd liczy 5 osób, a sieciowa redakcja 50 lub 500. To też wymaga pewnej delikatności.
Winieta: fragment z nude body woman girl naked net water spray at pixabay.com by Victoria_Borodinova.
Komentarze:
2021-05-29 Piotr Iwiński: Moje 3 grosze
1. Ja bym z opcji "(c.) przedłużamy głosowanie" zrezygnował, bo to może znacznie opóźnić publikowanie materiałów.
2021-05-29 Wojciech Jóźwiak: Ad 3 gr P.I.
2021-05-29 Piotr Iwiński: 3 gr P.I.
Jeżeli chodzi o ważność głosowania, to - moim zdaniem - powinna decydować większość głosów (albo zwykła, albo kwalifikowana - np. 60%). Wtedy, bez względu na ilość głosujących (np. 1 głos) decyzja będzie jednoznaczna. Oczywiście milczenie SR będzie - w takim przypadku - decyzją negatywną.
2021-05-29 Piotr Paprocki: Komentarz
Myślę, że to ciekawy pomysł. :) Trochę przypomina odwrócony system karmy na reddicie, z tym, że tam każdy post/komentarz jest publikowany i dopiero post factum społeczność ocenami decyduje, które należy ukryć.
Odnośnie forum walidującego treści to wydaje mi się, że konieczne będzie zastanowić się nad rozwiązaniem kilku potencjalnych problemów związanych z nieaktywnymi użytkownikami i tymi, którzy mogliby chcieć np. zakładać konta widma do podbijania swoich postów. Może więc potrzebny byłby jakiś np. próg aktywności własnej, zarówno sumarycznej, jak i czasu od ostatniej, który musiałby być osiągnięty, żeby zostać dopuszczonym do głosowania.
2021-05-29 Radosław Sioma: Zastanawiam się, czy cała redakcja musi czytać
wszystkie artykuły? Czy jednak nie potrzeba tu jakiegoś wzajemnego zaufania. W redakcjach czasopism są np. działy. Mam na myśli merytoryczny punkt widzenia w tej chwili. Ale tak samo z redagowaniem tekstu. Też nie ma potrzeby by czytali wszyscy. Kolejna sprawa. Należałoby stworzyć plik "Dla autorów". Jak mają pisać. (Nie chodzi o treść, oczywiście.)
2021-05-29 Wojciech Jóźwiak: Czy cała redakcja musi czytać