Siedzę nad prowadzonymi przeze mnie trzema witrynami (chwilowo pięcioma) i powoli dochodzę, jak je podzielić tematycznie. Żeby się nie gryzły. Więc oto:

AstroAkademia. Nie przewiduję zmian, czyli kontynuuję. W AstroAkademii będę zamieszczać teksty astrologiczne oraz takie, które są pomocne w pracy lub w zainteresowaniach astrologa. Prócz tego w AA działa (nadal) forum, narzędzia do rysowania horoskopów, kolekcja horoskopów, webinaria, szkolenia i inne rzeczy z tego kombajnu dla astro-fanów.

WojciechJozwiak.PL czyli ten blog. Też chcę kontynuować, z tą różnicą, że tu będę zamieszczać teksty z innych tematów niż astro. Raczej nie będę zamieszczać tekstów innych niż moje, czyli wracam do formuły mono-bloga, więc „WJ”, a nie „WJ i Goście”.

Taraka. Tu teraz robię najwięcej. Tarakę powoli i stopniowo przywracam, po tym, jak dwa lata temu ją zamroziłem. Przy tym Tarakę chcę zostawić-przeznaczyć innym. Chcę, żeby była w większym stopniu miejscem dla innych autorów niż sam „WJ”. Nie chcę jej zdominować. Obiecuję zamieszczać tylko dłuższe i większe teksty zgodne z podtytułem Taraki „...szamanizm, Słowianie” (bo o astrologii to w AstroAkademii). Więcej: nie chcę też, żeby Taraka została zdominowana lub skolonizowana przez 1, 2, 3 autorów. Więc pewną dyskretną politykę wydawniczą będę tam prowadzić.

Tu więcej wyjaśnień. Zamrożenie Taraki latem 2020 r. postrzegam jako ucieczkę. Uciekłem wtedy z Taraki jak z – może jeszcze nie tonącego, ale – mało sterownego statku. Uciekłem-odpłynąłem przygotowaną łodzią: był nią blog WJ.PL. Tak zrobiłem, ponieważ pozazdrościłem blogerom pojedyńcom, którzy na swoich stronach piszą dokładnie co chcą, nie krępując się, nie ograniczając ani nie oglądając na to, co obok w tej samej witrynie piszą inni, bo tych innych nie ma. Jak widać, Taraka mi wtedy ciążyła, uwierała, odbierałem jej niedogodność: przez to, że do tego, co pisałem koniecznie przyklejało się, przywierało to, co w niej pisali, aktualnie i wcześniej, inni. A nie wszystkich piszących do Taraki autorów akceptowałem, wobec niektórych nawet nie czułem tolerancji. Czyli mówiąc pospolicie, wk...ali mnie. Stan ten odbierałem jako niesprawiedliwość, bo przecież ja napracowałem się przez lata: i jako autor masy tekstowej-przekazowej i jako autor-konstruktor oskryptowania tej witryny... Całe to HTML, PHP, SQL, CSS, JS, AJAX, jQuery mam na myśli plus management czyli radzenie sobie z serwerami i nie tylko, całą biznesowo-IT-ową otoczką, i to od ćwierci wieku... – Po czym ktoś przychodzi na gotowe i ładuje do Taraki jakieś „lip-duby” ledwie użytymi keywordami przypominające to, na co czekałem, robiąc tamten serwis. Gdybym z tego miał zysk, mógł z tego żyć, to ścierpiałbym. Ale nie miałem.

Obserwowałem, jak Taraka jest kolonizowana przez treści mi obce duchowo i zainteresowaniowo. Oczywiście, takimi były nie wszystkie teksty ani komentarze, raczej była to domieszka, jednak wystarczająco ciężka, żeby dawać negatywne nastawienie.

W tamtej fazie postanowiłem Tarakę porzucić i przygotowałem łódź ratunkową czyli blog. Blog WJ.PL miał być wolny od tamtych wad Taraki. Chciałem go poprowadzić tak, by będąc blogiem czyli miejscem dla autorskich wypowiedzi, był jednocześnie dobrym forum dyskusyjnym. W tym celu zorganizowałem przy-blogową społeczność, nie czekając, aż sama się zrobi, co mogło przecież zająć lata. Wciągnąłem do tej społeczności około stu osób ze składu Taraki i nie tylko stamtąd; później dołączyło więcej. (Teraz zapisane są 242 osoby.) Miałem plan, żeby blog plus jego forum-komentarze działał jako dyskutowalnia tematów, które wrzucam. Żeby więc blog robił to, co przestała robić Taraka: żeby działał jako dialog i dyskurs. Nawet nie dialog, bo w tym jest „dwa”, ale jako polilog. Ale to nie zadziałało. Po dobrym początku miałem wrażenie, że jestem przez materię tego medium (środka przekazu) spychany w stronę pamiętnika, dziennika, wspominnika. Potem sam wpuściłem się w dywagacje polityczne i geo-polit, których zaczynam się wstydzić, bo wszedłem na działkę, gdzie nie mam wiedzy ani kompetencji. W międzyczasie blog zaczął być kolonizowany podobnie jak wcześniej Taraka.

Więc WJ.PL wymaga sanacji. Jakiej, wiem. Szybciej pisane teksty, bardziej chwilowe i na kolanie. Szybko wrzucane, jak na Facebook. Własne, osobiste, autorskie. Plus ochrona przed natrętami-kolonizatorami, co będzie wymagało trochę pracy programistycznej: algorytmiczne wymuszenie krótszych komentarzy, takież wymuszenie pisania komentarzy tylko jako odpowiedzi na wpis kogoś innego, żeby nie powstawały jednoosobowe łańcuszki. Pomysły mam, pozostaje wykonać.

Co do Taraki: dwa lata zostawienia jej odłogiem wyostrzyły mi świadomość tego, że Taraka jako zbiór istniejących tekstów jest cennym zabytkiem. Podkreślę, że: cennym – i że: zabytkiem. Przez to zasługuje na zachowanie, utrzymanie i na konserwację. I na umiarkowane powiększanie. Skoro uznaję ją za zabytek, to przestaję oceniać z przesadnym krytycyzmem, za to włączam sobie więcej tolerancji. Patrzę na nią jak na dokument z epoki, a nie jak na coś, co „prawie jak ja sam powiedziałem”, ale mi się nie całkiem udało. (Dokument z epoki od 1997 do 2020, i może dalej.)

Zabytek i jego konserwacja. Na czym by polegała? Czy nie wystarczy opłacać roczny abonament na serwerze i tak zostawić? No, nie wystarczy, ponieważ programy się starzeją. Już w 2020 r. niektóre i to kluczowe dla działania fragmenty kodu Taraki zawierały funkcje, które były „deprecated” czyli przestarzałe i przeznaczone do usunięcia. Tu chwila teorii. Im głębsza warstwa kodu, tym jest bardziej historycznie stabilna i niepodlegająca zmianom. Język [ C++ ...korekta!] C na którym zbudowano Linux (na którym działa Apache czyli oprogramowanie serwerów) i PHP (w którym pracują programiści serwerów w tym ja) jest, właściwie, doskonały, kompletny i niezmienny. Ale już Apache i PHP zmieniają się w tempie dziesięć-kilkanaście lat, tzn. skrypt napisany kilkanaście lat temu może dzisiaj nie działać lub wyrzucać błędy. Lub monitować, że używasz deprekowanych funkcji i pora je wymienić. Taraka używa też jeszcze płytszych warstw kodu, jak jQuery nadbudowane na JavaScripcie lub F3 nadbudowane na PHP. Te wprawdzie zostały zrobione z pewnym zapasem, luzem, tzn. są zrobione tak, że spodziewają się przyszłych zmian w swoich podstawach, jednak jak uczy doświadczenie, ich stan też trzeba monitorować. Teraz – w środku roku 2022 – staram się trochę bardziej unowocześnić info-wnętrzności Taraki i uczynić je takimi, żeby były czytelne również dla innych programistów, którzy będą zajmować się nimi w przyszłości. Myślę też, że kiedy pozbędę się nadmiaru bałaganu, to kod Taraki, jego PHP, upublicznię. Trochę będzie wstydu-obciachu przed profesjonalistami, ale niech tam.

Dwa razy, rok temu i teraz niedawno, próbowałem zebrać grupę, która by zajęła się Taraką na zasadzie wspólnego działania, jako team. Jest to jednak trudniejsze zadanie niż myślałem i pewnie wymaga więcej czasu, żeby zaskoczyło. Uruchomiłem redakcyjne forum Taraki: jak dotąd, wstęp jest wolny; żeby wejść wystarczy mieć konto czyli zalogowanie w Tarace. Możliwe, że osoby które tam zaglądają, w pewnym momencie zbiorą się w pewną masę krytyczną.

Z bardziej optymistycznych niusów: okazało się, że całkiem sprawny jest CSS Taraki, tak, jak go zostawiłem dwa lata temu, a na pewno nie wymaga robienia od nowa, od początku, czego się obawiałem, bo ta praca jest up...dliwa i około 10 razy bardziej czasochłonna niż się zrazu wydaje. CSS to są instrukcje, które robią wygląd strony: czcionkę, kolory, układ kolumn itd.

Dlaczego teraz mam pięć, a nie trzy witryny, pod konserwacją?, jak napisałem na początku? Bo czwarta jest ta nowo robiona Taraka (na systemie F3), a piąte forum redakcyjne. Docelowo będą znów trzy.

img/pelargonia_03.jpg