W AstroAkademii zamieściłem, ze znaczkiem * – godzina nieznana – dobowe horoskopy dwóch ludzi dla mnie legendarnych.  Jan Piwowoński napisał książkę, wł. książeczkę, bo cienką, broszurową pt. "Odwet za Pearl Harbor". Wydana była w r. 1959 w serii "Miniatury morskie". W tamtej serii były miniksiążeczki marynistyczne dla młodzieży, raczej męskiej. Miało to związek z tym, że Polska obudzona (trochę) po 1956 r. szła na morze: rozbudowywano flotę, porty, stocznie, uruchamiano stałe linie żeglugowe ze światem, a zawód marynarza górował w notowaniach. (Dziś po tamtym nie zostało nic. Z morza został piasek.) Jakiś historyk powinien przeanalizować, w jakiej mierze ówczesne wyjście na oceany stanowiło namiastkę niepodległości (zniewolonego przecież) PRL – w wyobraźni zarówno "opinii publicznej" jak i władz. Bohaterem książki Piwowońskiego był Wade McClusky, pilot myśliwca i dowódca eskadry, który prowadzony jakimś szóstym zmysłem wytropił Japończyków lecących w stronę atolu Midway. Osłaniali oni grupę pancerników i innych ciężkich okrętów idących na tamtą kluczową bazę USA. Piwowoński szefowi McClusky′ego przypisał okrzyk-rozkaz przez radio: "Atakować, McClusky, atakować, za wszelką cenę atakować!" Co ów ze swoją eskadrą uczynił. Tamten dialog z pewnością był zmyślony przez Piwowońskiego. Jednak 9-cieletniemu dziecku, którym byłem to czytając, zapadł w pamięć i wynurzał się, kiedy pisząc, potrzebowałem spuentować jakiś moment akcji zabraniającej wahania. McClusky w ciągu II wojny awansował do stopnia admirała, był wysokim dowódca w wojnie koreańskiej, a (chyba już pośmiertnie) jego imieniem nazwano okręt-fregatę. W filmie "Midway" (2019) został zagrany przez Luke Evansa. O Piwowońskim, też już nieżyjącym, zapomniano, chociaż nie całkiem, bo ma hasło w Wikipedii i na Allegro wystawiane są jego książki.

Wade McClusky*
Jan Piwowoński*