Poddaję pod wyobraźnię system podatkowy, w którym jest jeden (jeden!) podstawowy podatek. Ewentualne inne zostawiam dyskusji; być może nie byłyby potrzebne.

Ten podatek to VAT od energii. Podatek od energii. Podstawowy Podatek Energetyczny.

Jak działa? Jak VAT. Jeśli sprzedajesz energię (nośnik energii), to płacisz od sprzedaży ustalone X% podatku. Jeśli kupiłeś/a energię (jej nośnik), to ten energo-VAT odpisujesz sobie od tamtego podatku.

Energo-vatem byłaby objęta benzyna i olej napędowy i piecowy, gaz paliwowy i grzewczy, węgiel, energia elektryczna. Jeśli sprzedajesz energię elektryczną a kupujesz (w domyśle do jej wytworzenia) gaz ziemny, to płacisz VAT za energię, ale zmniejszony o VAT za kupiony gaz.

Wszystkie inne towary ani usługi nie miałyby VATu. Zero.

System energo-vatu dotyczyłby tylko elektrowni i firm-dystrybutorów prądu, kopalni węgla, ropy, gazu, i stacji paliw. Księgowi wszystkich innych branż mieliby ten kłopot z głowy!

Ponieważ bogaci zużywają więcej energii, zarówno bezpośrednio w postaci większego (niż przez ubogich) zużycia paliwa przez ich żarte samochody i większego zużycia gazu lub prądu na ogrzewanie odpowiednio większych rezydencji, jak i większej konsumpcji pośredniej w postaci bardziej luksusowych, więc bardziej energochłonnych towarów, to przestaje być celowy podatek dochodowy. Podatek dochodowy byłby już zawarty w tamtym ogólnym energo-vacie.

Czy widzisz już tę ulgę? Konieczna ewidencja zostaje wybitnie zredukowana. Księgowi tracą swoje (przecież bezproduktywne!) zajęcie i zostają przesunięci do prac pożytecznych. Przedsiębiorcy nie muszą już martwić się podatkami, bo są one niewidzialnie zawarte w cenach. MiŚ-e (mali i średni przedsiębiorcy) nie muszą tracić obecnych 20% (szacuję) swojego czasu i miejsca w głowie na ewidencję fiskalną. Zapominamy o narodowym święcie szaleństwa w końcu kwietnia, składaniu pitów. Na złom oddajemy kasy fiskalne, które w tym systemie do niczego nie służą. Znika pokusa podatkowych grzechów, bo przed podatkiem pośrednim (którym jest energo-vat) nie ma ucieczki w strefy szare ani czarne. Ilu ludzi mogłaby zwolnić Skarbówka? Ulga? Prawda?

Podatek energetyczny działa(łby) pro-środowiskowo, bo wymuszałby oszczędzanie energii, więc zarazem redukcję zrzutu CO2 w powietrze.

W podatek energetyczny należałoby też od razu wciągnąć kwoty pobierane teraz (niezdarnie, nieskutecznie i niesprawiedliwie) jako „składki” na medycynę i emerytury.

Być może podatek od nieruchomości powinien by wtedy zostać utrzymany, ale to, jak napisałem na początku, pytanie do dyskusji.

Oczywiście, prąd, benzyna i gaz by zdrożały (jak bardzo, to można obliczyć), ale inne produkty i usługi by staniały, przynajmniej o dotychczasowy VAT i ZUS, i przez spadek (do zera?) obciążenia kosztami ewidencji.

Dlaczego w tytule ten gospodarczy raj nazwałem utopią? Raz, ponieważ prawdopodobnie nie byłoby możliwe wprowadzenie takiego systemu w jednym i małym państwie jak Polska. Być może dopiero w całej UE, więc tym bardziej nie wiadomo, jak to uskutecznić. Dwa – i to główna przeszkoda – państwo straciłoby bat na przedsiębiorców, czyli na utrzymywanie firm w stanie zupełnego i nieustannego podglądu lub prześwietlenia, który to proces idzie w przeciwną stronę niż przedstawiony tu model, mianowicie wciąż się nasila. Ideałem dla zachłannego państwa jest raczej ewidencjonowanie każdej transakcji w wykonaniu którychkolwiek osób, prawnych bądź fizycznych, co byłoby możliwe przy zdelegalizowaniu gotówki i przepuszczaniu każdej transakcji przez kasę fiskalną. Na co zanosi się bardziej niż na opisane tu uwolnienie od (nadmiaru) podatków.

Jeszcze odpowiem, dlaczego-po co w ogóle to piszę, przecież nie mając nadziei, ani że to zostanie zrealizowane, ani że będzie dyskutowane, ani że w ogóle się jakoś przebije. Pomysł jak zracjonalizować (od-głupić, od-toksycznić) parlament, wrzuciłem do Sieci już 10 lat temu i powtarzałem, też w tym blogu („Demokracja spersonalizowana: prosty system wyborczy, w którym wiesz na kogo głosować i twój poseł wykonuje twoją wolę”) – i co? I nic. Więc po co? Pozostaje, że dla historii.



Winieta i ilustracja: Image by Santa3 from Pixabay.