2021-09-24
Kim wolelibyśmy być, do kogo dołączyć: do Niemców (z Francuzami)? Do Anglosasów? Do Skandynawów? Do Rosjan?
Podział świata czyli Ziemi z jej ludzkimi mieszkańcami na Morze (kraje nadmorskie, zwłaszcza nadoceaniczne) sprzyjające wykształcaniu się demokracji i Ląd bądź Śródląd promujący władze absolutne, jest gruby, ogólny i służy uchwyceniu pewnej ogólnej prawidłowości. W szczegółach widać odstępstwa, podobnie jak linia prosta wyrysowana patykiem na piasku odstępuje od matematycznego wzoru. Demokracja najlepiej prosperuje w krajach języka angielskiego, faktycznie wybitnie morskich. Ale sąsiednia Francja, chociaż otwarta na ocean niewiele mniej od Anglii, Walii i Szkocji, mająca długie wybrzeże u dwóch mórz, liczne porty i długą tradycję życia na morzu i z morza, z demokracją nie miała łatwo. Rewolucja, która w 1789 r. obaliła tam absolutyzm, nie wykształciła demokracji, ale autorytarne rządy Bonapartego. Musiało upłynąć 82 lata, zanim po kilku próbach i błędach we Francji nastała miarę stabilna republika. W Niemczech po epizodzie władzy skupionej narodowego socjalizmu demokracja musiała zostać zainstalowana przez zwycięskich Anglo-Amerykanów. We wschodnich zaś landach komunistyczna władza skupiona trwała kolejne 44 lata. Patrzymy na Niemcy na mapie: mimo długiego dostępu do mórz, zwłaszcza przed 1918 rokiem, i hanzeatyckiej tradycji, jednak ten kraj widocznie silniej jest zakorzeniony w lądzie, nie w morzu. Nawet tak arcymorski, żeglarski i wyspiarki naród jak Grecja nie uniknął dość świeżo, bo w II połowie XX wieku, dyktatury autorytarnych czarnych pułkowników. Ciężkim odstępstwem od początkowego wzoru, że morze równa się polityczna wolność, a śródląd tyrania, były dzieje Hiszpanii i Portugalii, które to państwa z transoceanicznymi sieciami kolonii rządzone były centralnie, odgórnie i hierarchicznie, więc całkiem nie po morsku. Jakoś tak się złożyło, że żeglarska praca Iberyjczyków nie wytwarzała demokracji, inaczej niż takaż praca Anglosasów. Ustroje rozproszone, czyli republiki lub demokracje, wydają się w świecie wyjątkiem od reguły, która każe społecznościom ludzkim wyłaniać władających nimi autokratów, obsadzających widmo od krwawych siepaczy do oświeconych władców szukających dobra ludu.
To, że piszę o tej powszechnie znanej (czyli: notorycznej) sprawie, wynikło na tle obecnej – jesień 2021 – mody lub manii spekulowania o polexicie, gdzie w tle są przejawy słabnięcia tkanki Unii Europejskiej, która wcześniej wydawała się bytem ontycznie pewnym. Brexit pasuje do schematu morze/demokracja::ląd/autorytaryzm i ten schemat wspiera. Można go objaśniać tak, że Brytania przeczuwając skręcanie Europy ku autorytaryzmowi (mimo starannej fasady demokracji), wolała oto euro-gmach opuścić i pójść własną osobną drogą, niż współbudować kontynentalny neo-autorytaryzm.
Teraz, we wrześniu 2021, z myślą o scenie Pacyfiku, Stany Zjednoczone, W. Brytania i Australia powołały pakt wojskowy, jakby „pacyficzne NATO”, nie wpuszczając do niego Francji. Na to pojawiła się spekulacja, że odpowiedzią Francji, przewodzącej „kontynentalistom” w ramach UE, będzie próba stworzenia „karolińskiego rdzenia” zawierającego Francję, Niemcy i Benelux, które stałyby się faktycznie jednym państwem (federacją?) – nie oglądając się na resztę Unii.
W tych rozważaniach brakuje jednego zdania: oto Unia Europejska, chociaż jest związkiem demokratycznych (przynajmniej formalnie) państw, sama demokracją nie jest. Jest rządem fachowców, merytokracją, bez oddolnego nadzoru i tym bardziej bez oddolnej inicjatywy. Unia Eu. jest (w schemacie morsko-lądowym) śródlądową „archią” skupioną, kolejnym wydaniem długiego ciągu autorytaryzmów. Fakt, że jest kolektywnym władcą łaskawym i oświeconym, i dbającym o swój lud. Ale władającym nie z jego w miarę bezpośredniego nadania.
Zanim UE zdeunifikuje się (chociaż osobiście wolałbym, żeby tak się nie stało), będą powstawać wewnątrz niej klastry regionalne. Bycie razem jednak spodobało się i narodom i elitom, więc gdyby okazało się, że wielkiej Europy utrzymać się nie da, to może warto spróbować z kilkorgiem mniejszych subkontynentów, lepiej dobranym, łatwiej się wzajemnie rozumiejących i łatwiejszym do integracji przez wspólne obyczaje, geopolityczne interesy i bliskość historyczną? Pierwszą taką mniejszą sub-Europą byłby wyobrażany (jak dotąd) związek Francji, Niemiec i Beneluxu, czyli Neo-Karolingia, zresztą zwarty obszar na mapie z wyrazistym centrum wzdłuż (świętego) Renu. Drugą jest Skandynawia, a tu różnica taka, że związek w celu wojskowej współpracy w składzie Dania, Szwecja, Norwegia właśnie powstał, parę dni temu. Dania w NATO i UE, Szwecja w UE nie w NATO, Norwegia nie w UE, za to w NATO. Ich sojusz więc tym ciekawszy, że łamiący granice istniejących wielkich organizacji. Kraje, państwa czy narody Skandynawii wybitnie realizują wzór, że z morzem współidzie demokracja! Inaczej niż jest z Francją i Niemcami, które mają najwyraźniej wbudowane w swoje DNA geny przeciągające je na stronę Ląd+Autokracja.
Pewnie widać już, do czego zmierzam. Jeśli pójdzie splitting Europy (czego osobiście nie chcę!, nie życzę sobie), to gdzie będzie Polska? Na razie rządząca partia pracowicie i konsekwentnie przesuwa ustrój PL ku autorytaryzmowi z ledwie pozorowaną demo-fasadą. Ale czy my tego chcemy? Czy jest w nas jakaś część, która chce być rządzona przez „dobrych panów”? Minione 6 lat pokazało, że tak, jest, że siły i skłonności pro-autorytarne są u Polaków silne. Co zgadzałoby się z naszą geografią, mniej przecież morską od Francji, Niemiec, tym bardziej od Skandynawii, i z prawie bez-morską historią. Będąc dalej od morza, dalej bylibyśmy zarazem od demokratycznego ducha. W tym sensie praktyka formacji rządzących od 6 lat potwierdzałaby schemat przedstawiony na początku. Ale czy na pewno? O to pytałem w poprzednim tekście, „Czy Polska należy do Morza?” Bo może jednak jest inaczej i nasza „część” identyfikująca się z wartościami Morza może okazać się dostatecznie silną, aby odwrócić obecny zsuw (ześlizg), jak po śliskim stoku, ku wartościom Lądu i władzy samowładnej?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, powinniśmy przypomnieć sobie, co takiego mamy z Morza i w co Morskiego wierzymy, co Morskiego wolimy i czemu Morskiemu bardziej ufamy?
Kim wolelibyśmy być, do kogo dołączyć: do Niemców (z Francuzami)? Do Anglosasów? Do Skandynawów? Do Rosjan? Przy tym złośliwość historii może być taka, że dołączymy w końcu nie do tych, do kogo chcielibyśmy. Od razu odpowiem tym, którzy widzieliby PL jako osobne centrum, słowami Zagłoby: nie zderżyte ditki.
Winieta: fragment z: morze-woda-niebo-wyspa-piasek-4606973 (pixabay.com) przez Anrita1705 / 874 images.
Komentarze:
2021-09-25 JSC: Muszę przyznać jedną rzecz...
(...)Jest rządem fachowców, merytokracją, bez oddolnego nadzoru i tym bardziej bez oddolnej inicjatywy.(...)Nie bardzo wiem jaka jest różnica merytokracji od demokracji (...)Jak wygracie wybory to będziecie robili co będziecie chcieli(...), ale najpierw nasi eksperci zmienią ustawę o ustroju wyborczym czy zrobią inny gerrymandering.
PS. Rządy Trumpa i Bidena pokazują, że nawet USA weszły w tą fazę. Warto też wspomnieć, że po 11/09 to Amerykanie byli pionerami ustaw antyterrorystycznych charakterystycznych dla państwa policyjnego.
2021-09-25 Piotr Paprocki: Zgadzam się z przedmówcą
Dorzucę jeszcze Chiny, które często są obrazowane jako "kraj rządzony przez inżynierów", w zasadzie merytokracja niedemokratyczna, chociaż uczciwie trzeba przyznać, że w tym podobnie jak w każdym innym ustroju prawdopodobnie nie jesteśmy w stanie w ogóle stwierdzić na ile dany rząd jest skorumpowany - może poza wpływem na chociażby gospodarkę, gdzie widać zapóźnienia rozwojowe skrajnie skorumpowanych krajów np. w Azji Centralnej czy Afryce... chociaż dalej "umiarkowanie skorumpowany" rząd może mieć osiągi w parametrach ekonomicznych nawet zupełnie przypadkiem...
2021-09-26 Wojciech Jóźwiak: Populistyczny cykl gospodarczy, który kończy się stagnacją
Artykuł, który pasuje do tutejszego tematu, polecam: "Przepis na stagnację", autor Andrzej Sławiński. O Chinach też tam jest: że mogą odpaść.
2021-09-27 JSC: Jak jesteśmy przy demokracji to warto wspomnieć, że...
w Niemczech właśnie powstała sytuacja, która zmusza polityków do baaaardzo trudnej egzegezy tego co wyborca miał na myśli.
2021-09-27 Piotr Paprocki: Demokracja, demokracja...
@JSC, chciałbyś rozwinąć lub polecić jakieś źródło? Niestety nie jestem do końca na bieżąco poza tym, że kilka różnorodnych partii się w Niemczech ustawia do rządzącej koalicji...
W tym samym momencie okazuje się, że aktywna politycznie większość raz za razem jest skłonna dopuszczać do głosu populistów nawołujących do łamania zasad tolerancji odmienności, do wznoszenia murów czy schlebiania ideałom dalekim od tego, co przez racjonalną część społeczeństwa byłoby uznane za przejawy zdrowego rozsądku. Wygląda to trochę tak jak gdyby we współczesnej infosferze występowały nagminnie pętle sprzężeń zwrotnych powodujące, że "bogaci (intelektualnie) się bogacą", bo wybierają rozsądnych zarządców, a biedni stają się coraz bardziej biedni przez watażków, którzy mówiąc obrazowo zabierając im kartofel pokazują kiełbasę na zdjęciu :-) .
2021-09-27 JSC: Chodzi o to, że oba bloki, które miały ambicję powołać rząd...
zdobyły po tyle samo głosów co powoduje, niemożność powołania nowego rządu.