Wojciech Jóźwiak 2024
Wojciech Jóźwiak .PL

2021-04-07

Title img Pipelina czyli kapitał cierpienia

Prócz potęg realnych, bazujących na pieniądzu, gospodarce, technologii i wojsku, wyrosły potęgi kapitału cierpienia i wzbudzania poczucia winy. Tutaj Rosja jest górą, Niemcy dołem.

Nie muszę znać się na wszystkim. Dotąd zabraniałem sobie znania się na gazociągu Nord Stream, ponieważ (a) rzecz jest dobrze opisana, (b) jej sens jest jednoznaczny i z polskiego i z ekologicznego (więc ziemskiego) punktu widzenia. (Już ok. 2006 r., kiedy impreza ruszała, Radosław Sikorski porównał ją podobno do paktu Ribbentrop-Mołotow – podobno, bo nie znajduję w necie oryginału. Z ekologicznego punktu widzenia jest to jawny skandal, wielokrotnie opisywany.) Teraz coś znalazłem, co dodaje, tak to nazwijmy, pikantne szczegóły do tej sprawy.

Dzięki nieocenionemu i niestrudzonemu Andrzejowi Gąsiorowskiemu znalazłem artykuł pt. „Germany Will Never Back Down on Its Russian Pipeline” czyli „Niemcy nigdy nie wycofają się ze swojego rosyjskiego rurociągu” – jak przekładają Google. Miejsce: foreignpolicy.com, data 25 lutego b.r., autor: Jeremy Stern.

Mnie „postawił uszy” skromny fragment: „a bizarre PR strategy that culminated in the recent claim by Germany’s president, Frank-Walter Steinmeier, that Germans owe Nord Stream 2 to Russia for World War II” – czyli: „...że Niemcy są winne Rosji Nord Stream 2 za II wojnę światową.”

To zwięzłe zdanie wprowadza nas w temat, który pozostaje całkiem poza polską świadomością. My Polacy uważamy się za pokrzywdzonych przez Rosję. (Bo rozbiory, represje po powstaniach, najazdy w 1920 r. i 1939 r., Ribbentrop-Mołotow, Katyń, Jałta, instalacja kom-reżimu, powojenne wywózki, 40 kilka lat duszenia...) Przez to uważamy – taki jest standardowy, „bazowy” wręcz pogląd w Polsce – że Rosja jest nam winna. Co takiego jest winna, to dalsza sprawa. U Niemców mamy całkowite odwrócenie relacji. To Niemcy uważają się za krzywdzicieli Rosji, której są winni zadośćuczynienie. Zadośćuczynieniem jest w tym przypadku realizowanie interesów gospodarczych i politycznych Rosji. Uwaga: jeszcze się Rosji nie wypłacili, wciąż czują się jej moralnie dłużni, chociaż oddali im Królewiec, zgodzili się na spowodowane przez Rosję aneksje i czystki etniczne na korzyść Polski i Czech, miliony ich zginęło od rosyjskich nie tylko kul, lecz i łagrów, kobiety były gwałcone (nie przypadkiem, bo była to decyzja z góry), 1/4 kraju okupowana przez Rosję aż do 1989 roku, a Niemcy przygotowywane przez Rosjan do atomowego wypalenia w razie ich „wymarzonego” najazdu na Europę w planowanej III wojnie. Jednak jak widać, Niemcy nadal czują się winni i to ustami swojego prezydenta.

Cierpienie stało się walutą. Od kiedy? Początkiem jest chrześcijański mit o cierpiącym bogu, który zbawia świat właśnie mocą swojego cierpienia. Co od razu budzi ciekawość, jak sobie z tą walutą radzą np. Japończycy, Hindusi czy Chińczycy, którzy chrześcijańskiej obrabotki nie przeszli. Chociaż Gandhi po mistrzowsku pokonywał Anglików wywołując w nich poczucie winy. Kiedy cierpienie zaczęło być uważane za medium mocy w realnej świeckiej i brutalnej polityce, nie wiem. Po Drugiej Wojnie funkcjonuje w tej roli na pewno.

Zasięg waluty cierpienia (handlu cierpieniem, licytacji na cierpienie) nie jest światowy, chociaż się rozpowszechnia. Prócz potęg realnych, bazujących na swoim pieniądzu, sile gospodarki, technologii i w końcu wojska, wyrosły potęgi kapitału cierpienia i umiejętności wzbudzania poczucia winy. Izrael jest tu na niewątpliwym podium i dopiero tamtejszy kapitał cierpienia tłumaczy wielką rolę tego państwa, nieproporcjonalną do jego ludności, terytorium lub PKB.

Rosja co do siły kapitału cierpienia stoi wysoko.

W Polsce, z pewnością nie wszystkim, ale przynajmniej pewnym grupom na prawicy, wydaje się, że posiadamy ogromne złoża kapitału cierpienia do wykorzystania, niby legendarny gaz łupkowy, ale nie potrafimy ich użyć i nasze pretensje do szczęśliwego, zamożnego i wpływowego losu ofiary są brutalnie olewane lub odwracane (jak kot ogonem) i przez Izraelczyków, i przez, także, Rosjan.

Obserwowana miłość między Rosją a Niemcami (Putin biegle mówi po niemiecku, a Merkel po rosyjsku!) leży na łożu przewagi Rosji w mocy cierpienia. Tym jest rosyjska soft power.

Komentarze: