Tytuł wyraża niepokój, czy Ukraina zmieści się w naczyniu Europa. Najpierw napisałem: „Ukraiński szczupak w europejskim stawie z karpiami”, ale wydało mi zbyt rozwlekłe i za mało dynamiczne. Trochę błędnie, bo piscina chociaż od ryb (pisces) oznaczała u Latynów basen do kąpieli, dla ludzi, wcale nie hodowlę ryb. W Europie są kraje-państwa ekscentryczne i incentryczne. Ekscentryczne to Wielka Brytania (najbardziej ekscentryczna z nich i dlatego wyrzuciło ją z Unii), Hiszpania, Francja, Turcja. Turcja jest jeszcze bardziej ekscentryczna nawet od UK i dlatego jej do UE nie przyjęto. Incentryczne z tych większych, to Niemcy, Włochy, Polska, Rumunia, a także te mniejsze leżące pomiędzy wymienionymi.

Na czym polega ekscentryczność? – Na tym, że znaczna część narodowego bytu danego kraju leży poza nim, za jego granicą, nawet na innym kontynencie/kontynentach i przez to jest bliższa mieszkańcom tego kraju niż jego europejscy sąsiedzi. Z Wielką Brytanią jest to jawne, bo są oni częścią wielkiej Anglosfery i to częścią bardziej wrośniętą niż kraje reszty Europy. Brytyjczyk jest bardziej kwantowo splątany z Ameryką, Kanadą, Australią, Indiami, Płd. Afryką, Nigerią, Pakistanem niż z bliską zagranicą europejską. Tak samo Hiszpania ma większość swojej substancji hipernarodowej, jaką są Hispanofoni, poza sobą i za Atlantykiem. To samo w jeszcze bardziej przygniatającej przewadze dotyczy Portugalii. Francja ma też potężną masę swojego zainteresowania umieszczoną za morzami, w Afryce i nie tylko, oraz Afrykanów u siebie, coraz liczniejszych i znaczniejszych. Inaczej jest w przypadku Niemiec, Włoch lub Polski, gdzie środki ciężkości tych krajów leżą w nich samych.

Właściwym środkiem – środkiem ciężkości i obszarem rdzennym – Europy jako całości jest Dolina Renu (kraje wzdłuż tej rzeki), który to makroregion nazwać można w przenośni „Lotaryngią”, gdyż jego prawie 1200-letnia osobliwość zaczęła się od traktatu z Verdun z 843 r., w którym ziemie wzdłuż Renu (plus północną Italię) przyznano Lotarowi I wraz z tytułem cesarza Zachodu. Po stuleciach historia wraca i tutaj założono obecne urzędowe stolice Europy: w Brukseli, Hadze, Strasburgu.

Ukraina – inaczej niż Polska – jest krajem na tle Europy zdecydowanie ekscentrycznym. Ich masa substancji tożsamościowej znajduje się w znacznym stopniu poza jej terytorium: jest nią ukraińska diaspora, rozproszona aż do Władywostoku, wprawdzie zrusyfikowana, ale z nadzieją na reukrainizację. Ukraińscy patrioci mogą tez liczyć na reukrainizację – „rekonkwistę” – przygranicznych prowincji Rosji, które kiedyś mówiły dialektami bardziej ukraińskimi niż wielkoruskimi, i wśród których Krasnodar pod Kaukazem, oryginalnie Jekaterinodar, ma nawet jawną założycielską tożsamość ukraińską, bo założyli go i zaludnili Zaporożcy choć pod patronatem Katarzyny II. Ukrainę z przestrzenią na wschód od niej łączą sentymenty, historie osobiste i rodzinne; łączy etniczna ciągłość: bo różnica, kto jest Ukraińcem a kto Rosjaninem dopiero teraz jest, krwawo często, wyrabiana, a pomysł pośredniej zony, czyli „donieckich” i „ługańskich” upadnie razem z wyjściem rosyjskiego wojska stamtąd. Ukrainę z Rosją (obecną formalną) i post-Rosją (krajami dawnego ZSRR) łączy język rosyjski, który znają i którym mówią wszyscy Ukraińcy, często jako pierwszym. Dlatego rozsądne jest stanowisko Ołeksija Arystowycza, który chce uznania rosyjskiego za „drugi język ukraiński”. Dwu- lub różnojęzyczność może narodowej jedności ni tożsamości nie przeszkadzać, przykładem Szwajcarzy; też nie przeszkadza dzielenie języka z innymi narodami, przykładów mnóstwo. Rosyjski Ukraińcom będzie pomocny... ale właśnie w dalszym ewentualnym splątywaniu się z post-Rosją.

Europa i akcesja do niej (oraz do innych wspólnot Zachodu) jest potrzebna Ukrainie jako zasób. Zasób w takim sensie, jak tego pojęcia używają behawioryści. Jest to co innego niż w przypadku Polski, bo dla nas Europa ma raczej wartość docelowego miejsca: chcemy się w niej umościć i ukorzenić jak w nowej poszerzonej ojczyźnie. Dla Ukrainy Europa to zasób, który podnosi jej siłę w jej własnych grach obecnie z Rosją (a to jest gra na śmierć i życie i kto kogo, смертный бой po rosyjsku...), a w przyszłości na scenie post-Rosji. Powstaje pytanie: czy jeszcze jedno duże ekscentryczne państwo w europejskiej wspólnocie się utrzyma? Czy zmieści się w tym euro-basenie-piscynie, nie rozwali jego ścianek i definicji? Część zmienia całość, a Europa z akcedowaną Ukrainą będzie czymś innym niż ta obecna. Warto o tym zawczasu pomyśleć.


Marija Prymaczenko

Дикий чаплун. 1977. ("Dzika czapla") Ze strony: Колекція Музею українського народного декоративного мистецтва (МУНДМ): Твори народної художниці України Марії Примаченко.